Prawie 4,5 tys. przedsiębiorców chce dostać wsparcie na poprawę warunków pracy. Eksperci wskazują, że to przez zwiększenie świadomości firm, ale też wskutek epidemii.
ZUS zakończył przyjmowanie wniosków do konkursu o dofinansowania w 2021 r. Z danych, które otrzymał DGP, wynika, że w sumie w wersji elektronicznej wpłynęło ich 4486. Dla porównania w zeszłym roku na tym etapie było ich 2627.
– Cieszy nas taka liczba zgłoszeń w konkursie. Jednak, aby wniosek o dofinansowanie został złożony skutecznie, należało go przesłać w dwóch wersjach: elektronicznej i papierowej. Podanie w formie papierowej można było załatwić w dowolnej placówce ZUS lub wysłać pocztą. Oczekujemy jeszcze na wpływ wniosków od operatorów pocztowych – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS.
Firma, która spełni kryteria formalne i jej wniosek zostanie poddany ocenie merytorycznej (dokonywanej przez ekspertów), będzie mogła uzyskać maksymalnie 65 punktów. Na ich podstawie ułożona zostanie lista rankingowa. A im więcej punktów, tym większe szanse na wsparcie.
ikona lupy />
DGP
– W konkursie wybierane są projekty, które poprawią bezpieczeństwo zatrudnienia, zmniejszą zagrożenie wypadkami przy pracy lub chorobami zawodowymi oraz zredukują niekorzystne oddziaływanie szkodliwych czynników w pracy – wyjaśnia rzecznik ZUS.

Większa świadomość

W ocenie ekspertów duża liczba podań to dobra wiadomość. – Taka liczba wniosków na pewno cieszy. Szczególnie biorąc pod uwagę, że w wielu firmach inwestycje zostały zamrożone – mówi Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
W ramach konkursu można otrzymać pieniądze na urządzenia oczyszczające i wentylujące powietrze, a także środki ochrony indywidualnej – to wyposażenie bardzo przydatne w czasie epidemii
Profesor Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego, podkreśla, że głównym powodem większego zainteresowania dopłatami jest zwiększenie świadomości firm na temat znaczenia bezpieczeństwa pracy.
– Na pewno warto inwestować w środki prewencyjne. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z tego, że lepiej zapobiegać niż ponosić konsekwencje zaniedbań – wtóruje jej Łukasz Kozłowski. Jego zdaniem dowodzi tego m.in. fakt, że w ostatnich latach w wielu firmach zredukowane zostały obciążenia z tytułu składki wypadkowej. – Ma ona bowiem charakter zmienny. Jej stawki, zależne m.in. od liczby zatrudnionych oraz rodzaju wykonywanej przez nich pracy, mogą być dostosowywane przez ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. W 2018 r. w ten sposób stawki składki wypadkowej zostały obniżone aż dla 32 obszarów działalności. Stało się tak w efekcie starań pracodawców na rzecz poprawy warunków bezpieczeństwa w pracy, co skutkowało mniejszymi potrzebami finansowymi funduszu wypadkowego – wyjaśnia Łukasz Kozłowski.
Z kolei prof. Jan Klimek, prezes zarządu Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach, uważa, że to też dobry sposób na promocję firmy, bo pokazuje, że jest ona aktywna i dąży do zmian.

Efekt pandemii

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego wpływ na zwiększenie liczby wniosków może też mieć koronawirus. – W ramach konkursu można bowiem otrzymać pieniądze na urządzenia oczyszczające i wentylujące powietrze, a także środki ochrony indywidualnej. To wyposażenie, które w kontekście panującej epidemii na pewno jest bardzo przydatne – wskazuje.
Skutków pandemii dopatruje się też Grzegorz Kuliś, ekspert BCC ds. rynku. Zwraca też uwagę, że obecnie jest duże zainteresowanie wśród firm np. urządzeniami do ozonowania powietrza czy wentylacjami z elektrostatycznymi oczyszczaczami powietrza.
– Są to usprawnienia, które mieszczą się w ramach konkursu ogłoszonego przez organ rentowy. Stąd też może wynikać większe zainteresowanie firm – zaznacza.

Więcej pieniędzy

W ramach konkursu do podziału jest jednak tylko 50 mln zł. Eksperci zwracają uwagę, że pieniędzy potrzeba znacznie więcej.
W ocenie Łukasza Kozłowskiego z każdym rokiem powinna rosnąć kwota przeznaczana na ten cel.
– Rosną koszty pracy i ceny usług. Pojawiają się nowe wyzwania, jak choćby te związane z epidemią. Warto te środki dostosowywać do potrzeb i warunków rynkowych – mówi ekspert.
Podobnego zdania jest Grzegorz Kuliś. – Ubolewam, że pomimo wzrostu zainteresowania środki na ten cel nie wzrosły w porównaniu do ubiegłego roku – mówi.
Profesor Koradecka wyjaśnia jednak, że ta kwota wynika z przepisów ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1205). Profesor Jan Klimek krytycznie ocenia natomiast obostrzenie, zgodnie z którym ocena merytoryczna wniosków zostanie wstrzymana, gdy ogólna kwota wnioskowanych dofinansowań, które uzyskały pozytywną notę, przekroczy 90 mln zł. – Środki powinny być dzielone między wszystkich pracodawców, którzy złożą wnioski w wyznaczonym terminie – przekonuje.