Wyższe standardy urbanistyczne oznaczają w tym przypadku przede wszystkim do infrastruktury społecznej i technicznej. "Dziś wielu deweloperów nie martwi się tym, czy w pobliżu budowanych przez nich mieszkań znajdują się placówki edukacyjne, przychodnie zdrowia czy miejsca rekreacji. W większości dużych miast można podać przykłady ogromnych, nowo powstałych osiedli, na których nie ma ani jednego żłobka czy przedszkola, nie wspominając o szkole, świetlicy czy parku" - powiedział Soboń.
Zdaniem wiceministra specustawa będzie stanowić realną zachętę dla deweloperów, by inwestować w lepszą, bardziej odpowiedzialną społecznie urbanistykę. "Przykładowo inwestorzy będą musieli wykazać, że istniejące szkoły czy przedszkola są w stanie przyjąć dodatkową liczbę dzieci. Jeśli w pobliżu planowanego osiedla takich placówek nie ma, deweloperzy będą mogli, w porozumieniu z samorządem, sfinansować ich budowę. To im się opłaci, bo dzięki specustawie nawet pięciokrotnie skrócą okres przygotowania inwestycji. Skorzystają więc wszyscy" - uważa Soboń.
Wiceminister przypomniał, że w sytuacji, w której istnieje plan zagospodarowania przestrzennego, albo inwestor chce budować na podstawie warunków zabudowy, specustawa w żaden sposób tego nie ogranicza. "Problemem jest to, że planami pokryta jest niespełna jedna trzecia powierzchni kraju. To właśnie brak planów jest przyczyną chaosu w polskiej przestrzeni publicznej. Dlatego potrzebny jest impuls, który pozwoli budować więcej mieszkań, a jednocześnie stawiać inwestorom wyższe wymagania urbanistyczne" - podkreślił Soboń.
Dzięki specustawie mieszkaniowej będzie można budować mieszkania nie tylko na terenach objętych planami zagospodarowania przestrzennego czy warunkami zabudowy, ale także tam, gdzie dotąd nie przewidywano inwestycji mieszkaniowych. "Będzie to możliwe tylko za zgodą samorządów i przy ich pełnej akceptacji. To samorząd jest gospodarzem miejsca i to on najlepiej zna potrzeby mieszkańców. Nie odbieramy samorządom ich prerogatyw; przeciwnie - dajemy im nowe narzędzia współpracy z inwestorami" - powiedział Soboń.
Zdaniem wiceministra nie ma zagrożenia, że deweloperzy będą wykorzystywać specustawę, by degradować przestrzeń publiczną. "Dziś w centrach wielu miast są ogromne tereny pofabryczne, kolejowe lub rolne, których obowiązujące obecnie prawo nie pozwala sensownie wykorzystać. To dla takich terenów przewidziana jest specustawa. Na całym świecie fabryki buduje się na obrzeżach miast, a mieszkania w ich centrach. W Polsce jest często odwrotnie. W centrach są niezagospodarowane tereny rolne i poprzemysłowe, a ludzie godzinami dojeżdżają do pracy z odległych osiedli" - powiedział wiceminister.