Oznacza to zasadniczą zmianę polityki energetycznej. Przed katastrofą w elektrowni atomowej w Fukushimie w marcu ubiegłego roku niemal 30 procent wytwarzanej w kraju elektryczności przypadało na siłownie jądrowe i Tokio planowało zwiększanie ich udziału w japońskiej energetyce.
Po Fukushimie, najpoważniejszej katastrofie nuklearnej od czasu wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku, prewencyjnie wyłączono w Japonii wszystkie 50 komercyjnych reaktorów. Ostatnio premier Yoshihiko Noda zdecydował jednak, że reaktory nr 3 i 4 elektrowni Ohi w zachodniej części kraju, które po badaniach uznano za bezpieczne, zostaną ponownie uruchomione. Pierwszy z nich wznowił pracę na początku lipca.
Noda podkreślał wtedy, że stabilne zaopatrzenie w tanią energię elektryczną ma żywotne znaczenie. Ostrzegał, że "społeczeństwo japońskie nie przetrwa", jeśli wszystkie reaktory pozostałyby wyłączone. Ponowne uruchamianie reaktorów spotkało się jednak z wielkimi protestami opinii publicznej.