Jadący na giełdę kolejowy gigant nie odebrał ze Śląska ponad 500 tys. ton surowca
PKP Cargo przewozami węgla stoi / Dziennik Gazeta Prawna
Na przykopalnianych składowiskach leżą zwały węgla. Producenci liczą straty. Ręce może zacierać konkurent PKP Cargo – DB Schenker. – Ilość węgla sprzedanego, ale nieodebranego przez przewoźników kolejowych wynosi ok. 150 tys. ton – mówi DGP Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego. – Problemy z wagonami występują co roku w sezonie jesiennym. W tym roku zaczęły się już w sierpniu – tłumaczy i zastrzega, że taborowe kłopoty dotyczą nie tylko PKP Cargo.
W Kompanii Węglowej mówią bez ogródek. – Sytuacja jest bardzo zła. Pierwsze problemy z terminowym odbiorem węgla przez PKP Cargo mieliśmy już w czerwcu. Obecnie z powodu tego przewoźnika na składowiskach leży już 400 tys. ton węgla – twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii. – Wątpię, czy do końca roku PKP Cargo nadrobi zaległości – dodaje. Spółka podlicza skutki niewywiązania się PKP Cargo z umowy. – Jak na razie utraciliśmy przychód rzędu 100 mln zł – mówi Madej.
To pogarsza kiepską sytuację finansową górniczego kolosa. Kierująca koncernem Joanna Strzelec-Łobodzińska przyznała, że strata netto po pierwszym półroczu przekracza 100 mln zł.
Na transport sprzedanego węgla nie uskarża się jedynie Bogdanka, pierwsza w pełni sprywatyzowana polska kopalnia. – Są standardowe przepychanki z przewoźnikami, ale tak jest od lat – usłyszeliśmy w lubelskiej firmie.
Węgiel to prawie 40 proc. przewożonych przez PKP Cargo towarów. Jak usłyszeliśmy w branży, przewoźnik przystępował do wszystkich możliwych przetargów i za wszelką cenę zapełniał portfel zleceń w roku debiutu giełdowego. Teraz nie wyrabia się z realizacją umów.
– Na rynku nastąpiło ostatnio ożywienie, w szczególności w przewozach węgla i kamienia. Jednocześnie przepustowość linii kolejowych jest ograniczona ze względu na modernizację. Musimy korzystać z objazdów, co angażuje dodatkowy tabor – tłumaczy Mariusz Przybylski, rzecznik PKP Cargo.
Jak ustaliliśmy, żeby ściąć koszty, PKP Cargo nie przekazały części wagonów do napraw okresowych. Zostały odstawione na bocznice, bo spółka oszacowała, że nie będą w tym roku potrzebne. Teraz trzeba ratować sytuację. – Żeby wozić więcej ładunków, w ostatnich miesiącach zwiększyliśmy liczbę napraw okresowych i bieżących wagonów, które są stale wprowadzane do eksploatacji. Poza tym już pozyskaliśmy wagony z zagranicy. Finalizujemy rozmowy na temat sprowadzenia kolejnych spoza Polski – mówi Mariusz Przybylski.
Taka sytuacja to gratka dla największego rywala PKP Cargo – DB Schenker, który łatwo może ściągnąć nadwyżkę wagonów do transportu węgla z Niemiec. Polski oddział niemieckiego giganta doskonale orientuje się w kłopotach rywala, ale nie chce ujawniać swojej strategii.
Za opóźnienia dostaw spółce PKP Cargo grożą kary finansowe. Jak wysokie? Trudno w tej chwili ocenić. Kopalnie nie chcą na razie w tej sprawie zajmowac stanowiska, a przewoźnik zasłania się tajemnicą handlową.
– Problem węglarek jest, ale PKP Cargo idą jesienią na giełdę. Do tego czasu żadna z kontrolowanych przez Skarb Państwa spółek nie wychyli się z żądaniem zapłaty – mówi DGP jeden z menedżerów. Debiut planowany jest na drugą połowę października. Wpływy ze sprzedaży 49 proc. papierów PKP Cargo mogą sięgnąć 2 mld zł.