Po wygranej województwa mazowieckiego przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie janosikowego samorządy zaostrzają walkę z Ministerstwem Finansów o pieniądze. Resort, widząc rosnący opór, zgadza się na ustępstwa. Na razie drobne.
Fronty tej wojny są dwa: janosikowe i niedofinansowanie zadań zleconych. Na pierwszym MF walczyło głównie z samorządem wojewódzkim Mazowsza. Teraz dołączają kolejni przeciwnicy. Grupa dziesięciu mazowieckich powiatów założyła koalicję, która przygotuje kolejną skargę do trybunału, tym razem w sprawie janosikowego płaconego przez nie. Pewniej czuje się też Lubin, który w lutym zapowiedział, że nie wpłaci 2,4 mln zł tegorocznej daniny. Miasto zamierza się odwołać od decyzji regionalnej izby obrachunkowej, która nakazała mu wypłacić styczniową i lutową ratę.
Niewykluczone, że prace nad zmianą przepisów, których MF nie udało się obronić przed TK, przyspieszą. Jutro marszałek Mazowsza Adam Struzik będzie rozmawiał o tym z ministrem finansów. Urząd zapowiedział wczoraj, że nie będzie już płacił janosikowego, i straszy pozwem za szkody, jakie wyrządziły mu te rozwiązania.
Cięższy bój czeka samorządy w sprawie niedofinansowania zadań zleconych. Urząd marszałkowski Mazowsza już zapowiedział, że będzie je wykonywał tylko w takim zakresie, na jaki pozwala dotacja rządowa. Inne województwa nie wykluczają podobnej taktyki.
Konsolidują się też samorządy z Lubuskiego. Tamtejszych sześć gmin oraz jeden powiat prześlą indywidualne skargi do TK w kwestii niedofinansowanych zadań. – Wniosek składamy na dniach – zapowiada Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli. Samorządy zacieśniają też współpracę z Kancelarią Prezydenta. Chodzi o propozycję samorządowej części PIT, która uniezależni je od działań resortu w zakresie podatku dochodowego.
Ministerstwo zaczyna się uginać. Zastanawia się, jak zmienić sposób wyliczania wysokości rządowej dotacji na wykonywanie zadań zleconych.
Samorządowcy walczą z rządem o pieniądze
Po ubiegłotygodniowej wygranej Mazowsza w sprawie janosikowego przed Trybunałem Konstytucyjnym (sygn. akt K 13/11) przedstawiciele samorządów zapowiadają, że w walce z Ministerstwem Finansów chcą przejąć inicjatywę.
– Sądzę, że przedsięwzięcia mające na celu wywarcie presji na rząd w kolejnych miesiącach będą pączkować. Szczególnie wtedy, gdy dojdą do nas fundusze unijne z rozdania na okres 2014–2020 i trzeba się będzie zastanowić, skąd wziąć
pieniądze na wkład własny – mówi Mariusz Poznański, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
MF analizuje
Samorządowcy są zdania, że choć o odwilży w ich relacji z MF na razie nie ma mowy, to dają się zauważyć pewne ustępstwa ze strony resortu. Nie dość, że pojawiły się szanse na przyspieszenie prac nad zmianą janosikowego, to jeszcze wygląda na to, że resort ugnie się pod naciskiem samorządów w sprawie niedofinansowanych zadań zleconych.
– Trwają analizy mające na celu wypracowanie mechanizmów umożliwiających przyjęcie jednolitych sposobów kalkulacji wysokości kosztów realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego wybranych zadań – poinformował nas wydział prasowy MF.
W walce o swoje finanse samorządy nie chcą się jednak ograniczać do bombardowania rządu kolejnymi skargami do TK czy straszenia pozwami sądowymi. – Chcemy pokazać, że nie jesteśmy wyłącznie petentami w MF, ale mamy propozycje rozwiązań – zapewnia DGP jeden z samorządowców.
Podział PIT
W tym roku na najważniejszą inicjatywę może wyrosnąć sprawa tzw. samorządowego podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Samorządowcy pracują nad tym wspólnie z przedstawicielami pałacu prezydenckiego. Pomysł pojawił się jako swego rodzaju alternatywa dla forsowanej wcześniej przez samorządy koncepcji zwiększenia ich procentowych udziałów we wpływach z tego podatku (w przypadku gmin – z 39,34 do 48,78 proc., powiatów – z 10,25 do 13,03 proc., a województw – z 1,60 do 2,03 proc.). Projekt lansowany pod hasłem „Stawka większa niż 8 mld zł” (na tyle samorządy wyceniły swoje roczne straty z tytułu niekorzystnych dla nich zmian ustawowych w ostatnich latach) trafił jednak do sejmowej zamrażarki.
Stąd znaczne zbliżenie samorządów z pałacem prezydenckim w sprawie samorządowej części PIT.
– Jesteśmy zdeterminowani, by to wprowadzić – twierdzi sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Olgierd Dziekoński. Dodaje, że pomysł może liczyć na szerokie polityczne poparcie. Nie chce jednak zdradzić, czy konkretny projekt zostanie przedstawiony w tym roku. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, pojawiły się komplikacje na etapie symulacji finansowych, których przygotowanie się przeciąga.
A bez tego nie będzie wiadomo, w którym miejscu podzielić podatkowy tort. Samorządowa część PIT zakłada bowiem wyodrębnienie tej części dochodów podatkowych, które trafiałyby do samorządów, oraz tej, która trafiałaby do budżetu państwa. Część lokalnych włodarzy jest zdania, że to rozwiązanie jest lepsze niż zwiększenie udziałów procentowych w dochodach z tego podatku.
– Często rząd wprowadza jakieś ulgi i to dotyka także nas. Wyodrębnienie części samorządowej nie będzie podlegać koniunkturalnemu zarządzaniu przez poszczególnych ministrów – tłumaczy Mariusz Poznański z ZGW RP.
Jeden z pomysłów zakładał, że podatki płacone w ramach pierwszej stawki podatkowej (18 proc.) powinny trafiać do samorządów, a te powyżej progu (według stawki 32 proc.) – do rządu. W przypadku podatku liniowego (19 proc.) daninę od dochodów do 85,5 tys. zł przejmowałyby lokalne władze, a powyżej tej kwoty – budżet państwa.
MF do propozycji samorządowego PIT na razie nie chce się odnosić. – Prowadzone są prace analityczne dotyczące mechanizmu wpłat jednostek samorządu terytorialnego do budżetu państwa. Wyniki tych analiz pozwolą na określenie zakresu niezbędnych zmian w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Uwzględniając aktualną sytuację społeczno-gospodarczą oraz sytuację budżetu państwa, rozważane są różne warianty nowych rozwiązań, jak również możliwości ich uzgodnienia ze stroną samorządową – odpisał DGP resort finansów.