Związki zawodowe ożyły. I dobrze! A ci, którzy tego nie dostrzegają, są niewolnikami dogmatycznego myślenia o gospodarce
Ileż razy to słyszeliśmy: że im silniejsze związki, tym słabsza gospodarka, więcej bezrobotnych, mniej szans dla młodych. I tak w kółko. Chyba czas najwyższy powiedzieć, że taka mantra to po prostu bzdura. Bo dziś w interesie Polski jest nie tyle ze związkami wojować, ile ocalić je przed wyginięciem.
Jest z tuzin dobrych argumentów na poparcie tej tezy. Po pierwsze po dwóch dekadach transformacji Polska ma wielki potencjał do pobudzeniu wzrostu opartego na ożywieniu popytu wewnętrznego. Bo dziś ogromne rzesze ludzi z klas niższej i średniej w ogóle konsumpcji nie napędzają. Bo nie mają za co. I to właśnie tym ludziom ruch związkowy może potencjalnie pomóc – poprzez presję na wzrost płac oraz bardziej stabilne warunki zatrudnienia. I to nie są żadne lewackie wymysły. Ostatnio świetną broszurkę na ten temat wydali eksperci ONZ-owskiej Międzynarodowej Organizacji Pracy – Ozlem Onaran i Giorgios Galanis.
Pozostało
81%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama