"Zarówno w debacie, jak i w czasie głosowania posłanki i posłowie poprą wniosek +Solidarności+. Uważamy, że decyzja o zmianach w systemie emerytalnym jest tak ważąca dla wielu Polaków, że powinno to być poprzedzone referendum" - oświadczył Miller na wtorkowej konferencji prasowej.
W połowie lutego Solidarność złożyła w Sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o referendum. Od poniedziałku przed kancelarią premiera trwa protest związkowców przeciw rządowym planom reformy emerytalnym. Związkowcy zapowiadają, że będą przed KPRM do środy, kiedy to mają przenieść się przed Sejm i zostać tam do piątku - najprawdopodobniej tego dnia posłowie mają rozpatrywać wniosek o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego.
Przypomniał jednocześnie, że SLD wciąż zbiera podpisy pod własnym wnioskiem o przeprowadzenie referendum emerytalnego. Sojusz chce w nim zadać Polakom dwa pytania: "czy jesteś za zrównaniem i wydłużeniem wieku emerytalnego do 67. roku życia" oraz "czy chcesz, by oprócz wieku również staż pracy decydował o przejściu na emeryturę".
"SLD uważa, że o przejściu Polek i Polaków na emeryturę powinien z jednej strony decydować ustawowy wiek, a z drugiej strony - okresy faktycznie przepracowane, okresy oskładkowane, a więc ten czas, w którym pracodawca zatrudniający pracownika odprowadzał składkę do ZUS" - zaznaczył lider Sojuszu.
Zaapelował do premiera Donald Tuska, żeby uwzględnił stanowisko SLD. "Ono jest z różnych powodów korzystne: dla emerytów, dla budżetu, i sprawiedliwe" - przekonywał Miller.
Była szefowa ZUS Anna Bańkowska oceniła, że PO nie ma mandatu obywatelskiego, żeby wiek emerytalny zmieniać "w tak drastyczny sposób". "PO milczała (o tym) w czasie kampanii wyborczej, w związku z tym obywatele głosując na Platformę nie opowiadali się za tak drastycznym wydłużeniem wieku. Dlatego też uważamy, że w tym momencie to nie politycy a obywatele powinni się opowiedzieć co do tak istotnych spraw dla pokoleń Polek i Polaków" - mówiła Bańkowska.
Posłanka Sojuszu podkreśliła ponadto, że nikt do tej pory nie wyjaśnił, skąd wziął się pomysł 67. roku życia jako wieku przejścia na emeryturę. "Nie ma żadnych wyliczeń, symulacji, nie ma żadnych perspektyw tego, że te 67 lat ma oddalić od nas widmo jakichkolwiek kłopotów ZUS" - powiedziała Bańkowska.
Była prezes ZUS oceniła też, że wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego nie rozwiąże problemów demograficznych. Przypomniała, że progi uprawniające do pobierania świadczeń rodzinnych nie były waloryzowane od 2004 r., przez co w ostatnich latach - według Bańkowskiej - prawo do świadczeń straciło 2,7 mln dzieci.
"Czy to jest polityka prorodzinna? Czy utrzymywanie progu 504 złote na osobę w rodzinie jest wystarczającym progiem, żeby powiedzieć, że ktoś kto ma trochę więcej jest zbyt bogaty, żeby na dziecko dostać nieduży zasiłek rodzinny?" - pytała posłanka Sojuszu.