Wyjaśnia, że są to leki, które wykazują nie tylko większą skuteczność od terapii czynnikowej, ale również są o wiele bardziej akceptowalne przez pacjentów, z racji drogi podania, czyli drogi podskórnej zamiast dożylnej.

- Powinniśmy dążyć do tego, żeby pacjenci mieli dostęp do optymalnej terapii – podkreśla prof. Windyga.

Postęp w leczeniu hemofilii

W leczeniu hemofilii przez ostatnie 20 lat dokonał się ogromny postęp. Specjaliści podczas debaty Dziennika Gazety Prawnej „Hemofilia bez barier: jak poprawić opiekę nad dorosłymi pacjentami w Polsce?” byli zgodni, że polscy chorzy powinni być beneficjentami tego postępu.

Kiedy 20 lat temu zaczął funkcjonować Narodowy Program Leczenia Chorych na Hemofilię i Pokrewne Skazy Krwotoczne, chorzy zyskali możliwość profilaktyki krwawień, dzięki zapewnieniu im dostępu do czynnika krzepnięcia.

Przez 20 lat oczywiście nauka nie próżnowała – zaczęły pojawiać się nowe terapie i kolejne możliwości zabezpieczenia chorych przed krwawieniami, a co za tym idzie przed niepełnosprawnością czy przedwczesną śmiercią. Są to długodziałające czynniki krzepnięcia czy leki podskórne. Pytanie co zrobić, żeby w obliczu ograniczonego budżetu, polski pacjent mógł korzystać z nowych terapii.