Radomscy radni opozycji domagają się zwołania nadzwyczajnej sesji rady miejskiej w sprawie sytuacji Portu Lotniczego. Przedstawiciele klubów są zaniepokojeni stanem przygotowań do uruchomiania cywilnej działalności radomskiego lotniska.

Piotr Szprendałowicz, radny niezależny podkreślał w rozmowie z RDC, że miasto zainwestowało już co najmniej 60 milionów złotych w spółkę, która jak na razie przynosić ma tylko straty. "Mimo licznych zapowiedzi do tej pory nie odleciał z naszego lotniska żaden samolot pasażerski. Spółka nie uzyskała certyfikatu dopuszczającego lotnisko do użytku publicznego. Ostatnio słyszymy o problemach z sytuowaniem na radomskim lotnisku radiolatarni. Wiemy, że znacząco opóźnia się adaptacja terminala pasażerskiego"-wyliczał Piotr Szprendałowicz.

Zdaniem Waldemara Kordzińskiego z Platformy Obywatelskiej, deklarowany przez spółkę termin pierwszego lotu - wyznaczony na 19 czerwca jest zagrożony. Jak mówił, "lotnisko nie powstanie jako cywilny port lotniczy w momencie, kiedy nie będzie gotowa cała infrastruktura i funkcjonowały wszystkie służby".

Wątpliwości radnych budzi też pomysł emisji obligacji radomskiego portu, w celu sfinansowania kolejnego etapu rozwoju lotniska. "Za obligacje o wartości 190 mln zł miałoby poręczyć miasto, a na to nie ma zgody" - mówi Kazimierz Woźniak, radny stowarzyszenia Radomianie Razem. Jego zdaniem, jeśli ta kwota została by doliczona do zadłużenia miasta, to mogłoby się okazać, że miałoby olbrzymie problemy z obsługą tego długu. Radni opozycji chcą, aby w nadzwyczajnej sesji rady miejskiej wzięli udział też przedstawiciele Urzędu Lotnictwa Cywilnego i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej