PKP Intercity nie ma wystarczającej liczby sprawnych pociągów i musi je zastępować klasycznymi składami.
Ostatnio pasażerowie często przeżywają rozczarowanie. Kupują bilet na pendolino, a na stację podjeżdża zwykły pociąg, co oznacza inny komfort podróży. Dziennie nawet kilkakrotnie pendolino zastępowane są składami wagonowymi.
Teoretycznie 16 z 20 pociągów, którymi dysponuje PKP Intercity, powinno wystarczyć do obsługi planowanych kursów. 5 października było jednak sprawnych zaledwie 14. W efekcie Expressy InterCity Premium zostały zastąpione przez Expressy InterCity m.in. na trasach z Warszawy do Jeleniej Góry, do Bielska-Białej i do Krakowa.
Skąd problemy z naszymi flagowymi pociągami, na które wydano aż 1,6 mld zł? Okazuje się, że flotę pendolino zdziesiątkowały głównie wypadki na przejazdach. Od kwietnia uziemiony jest skład, który pod Opolem zderzył się z ciężarówką. Mocno zniszczone zostały dwa z siedmiu członów. Rannych zostało 18 osób. Do głośnego wypadku z pendolino doszło niedawno koło Nowego Dworu Mazowieckiego, gdy kierowca autobusu jadącego na lotnisko w Modlinie zignorował czerwone światło i wjechał między zamykające się szlabany. Jego wina jest bezsporna, bo gdy już wjechał na przejazd, zamiast wyłamać rogatki, stał na torach i machał do maszynisty, by zatrzymał rozpędzony pociąg.
W przypadku pociągu zniszczonego w kwietniu wciąż trwa określanie skali napraw. W spółce PKP Intercity nie wiedzą, kiedy oba składy zostaną wyremontowane. Dwa kolejne przechodzą dłuższe przeglądy.
Pasażerowie mogą liczyć na zwrot różnicy w cenie biletów między Express InterCity Premium (pendolino) a Express InterCity. Można zgłosić się do kasy lub odwołać się, korzystając z formularza na stronie www.intercity.pl.
Eksperci zwracają uwagę, że do ostatniego wypadku doszło na linii Warszawa–Gdańsk, którą zmodernizowano kosztem ok. 10 mld zł. Wiaduktów i tuneli powstało dużo, ale nie udało się całkiem wyeliminować zwykłych przejazdów, których likwidację zapowiadano przed remontem. Specjaliści twierdzą, że przy takich nakładach powinno się wyeliminować zagrożenia.
– Od zamknięcia szlabanów do pojawienia się pociągu minęły 4 minuty. Tam są kamery, a obraz na monitorach obserwuje pracownik lokalnego centrum sterowania. Powinien ostrzec maszynistę i wymusić zatrzymanie składu – mówi Jakub Majewski z Fundacji Pro Kolej.
Mirosław Siemieniec z PKP Polskie Linie Kolejowe mówi, że wypadek bada komisja, która sprawdza m.in. to, czy pracownicy nadzoru ruchu mogli interweniować.
Kolejarze podkreślają, że stopniowo poprawiają bezpieczeństwo na przejazdach. Właśnie podpisali umowę na przebudowę 180 z nich. Pojawią się m.in. rogatki i sygnalizatory świetlne. Poprawiane będą także przejazdy na trasach pendolino. Pilnej interwencji wymaga m.in. odcinek z Częstochowy do Opola, po którym kursują m.in. pociągi relacji Warszawa–Wrocław. Na tamtejszych przejazdach doszło już do trzech wypadków z udziałem naszych najszybszych pociągów, bo w wielu miejscach jest tylko sygnalizacja, bez szlabanów. PKP PLK rozmawiają z samorządami na temat budowy wiaduktów w newralgicznych miejscach.
Eksperci zwracają uwagę, że wciąż trzeba też walczyć z nonszalancją kierowców. Podkreślają, że w Polsce są za niskie kary za niezgodny z przepisami wjazd na tory. To zawsze powinno być kwalifikowanie jako przestępstwo zagrożenia w ruchu lądowym, a często kończy się mandatem.
400 mln euro kosztowało 20 pendolino (do tego 265 mln euro kosztuje utrzymanie pociągów przez 17 lat)
20 mln km przejechały pendolino od początku kursowania w Polsce, czyli od grudnia 2014 r.
14 tys. przejazdów kolejowo-drogowych jest w całej Polsce