Sprawa dotyczy zewnętrznej kontroli, która wykazała, że gmina powinna zapłacić podatek od nieruchomości za oczyszczalnię ścieków i sieć kanalizacyjną. Zgodnie z uznaniem kontrolerów, budowa tych udogodnień prowadzona była w ramach działalności gospodarczej, a więc konieczne jest pobranie daniny.
Co ciekawe, kwotę blisko 200 tys. zł należnego podatku gmina powinna wpłacić do… swojego budżetu. Tego samego, z którego pieniądze wypłaci. Gdzie zatem tkwi sedno problemu?
– Przez to rosną nam wpływy z podatków, przez co jesteśmy uznawani za bogatszą gminę, niż rzeczywiście jesteśmy. W efekcie dostajemy mniej pieniędzy z Warszawy – tłumaczy dla Dziennika Wschodniego Litwiniuk.
Więcej na dziennikwschodni.pl