Samorządy z przytupem angażują się w konflikt na linii rząd-nauczyciele. W czwartek zorganizowali Samorządową Debatę Oświatową w stolicy, na którą zjechało się kilkuset włodarzy z całej Polski. Spotkanie z mocnym akcentem rozpoczęła wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska. - Nie możemy dać się skłócić, nie dać się manipulacji informacjami. Wczoraj dyrektorzy szkół mieli naloty policji, która sprawdzała, czy odbywały się egzaminy, są telefony z pogróżkami. Czegoś takiego nie wyobrażaliśmy sobie w najczarniejszych snach. Nie pozwolę na to, żeby rząd mówił, że to on przygotował te egzaminy - stwierdziła.
Policja na bieżąco dementuje tego typu doniesienia na swój temat. - Policjanci nie kontrolują protestujących nauczycieli! Jak zawsze dbamy o porządek i bezpieczeństwo, również będąc zobowiązanym do reakcji na zgłoszenia obywateli i rodziców - informuje polska policja na swoim oficjalnym profilu społecznościowym.
zobacz także:
Wiceprezydent stolicy wskazała również, że w 2019 roku Warszawa przeznaczy aż 4,4 mld zł na edukację, podczas gdy z subwencji oświatowej miasto otrzyma niecałe 2 mld zł. - Konstytucyjnym obowiązkiem rządu jest zadbanie o nieodpłatną edukację w Polsce. Samorządy się dokładają, ale kiedyś trzeba powiedzieć stop. Pan premier nawet nie zająknął się o samorządowcach, zapraszając do swojego pseudo-okrągłego stołu ws. oświaty - powiedziała wiceprezydent Kaznowska.
Wtórował jej Marek Olszewski, szef Związku Gmin Wiejskich RP. - Żaden okrągły stół nie przyniesie oczekiwanych efektów - ocenił.
Na dzisiejsze debacie nie pojawił się nikt z rządowych decydentów (obecny był tylko jeden z dyrektorów w MEN). Samorządowcy wskazywali na puste krzesła przygotowane dla premiera, ministrów finansów, edukacji narodowej czy inwestycji i rozwoju. - Te puste krzesła strony rządowej przemawiają bardzo silnie. Nauczyciele chcieli spotkania z premierem, ale się nie
doczekali. Doczekali się strajku. Strona rządowa już przegrała z tego powodu - ocenił Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
W pewnym momencie na sali pojawili się jednak przedstawiciele ludowców - przewodniczący Władysław Kosiniak-Kamysz i poseł Piotr Zgorzelski. - Okrągły stół premiera bez udziału samorządowców nie ma sensu - stwierdził szef PSL. - Dziś ani Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego, ani sejmowa komisja samorządowa nie pełnią swojej roli, są raczej atrapami - ocenił. Zasugerował też, by w system finansowania oświaty zaangażować pieniądze z Funduszy Pracy, w którym są spore nadwyżki. - Subwencja oświatowa w znakomitej większości nie wystarcza na pensje nauczycieli. Skoro rząd twierdzi, że pieniędzy wystarcza, niech przejmie na siebie wypłatę pensji nauczycieli i wtedy się okaże, czy tych środków faktycznie wystarczy - zaapelował Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wypowiedź ta została nagrodzona oklaskami. I nic dziwnego, skoro szef ludowców poniekąd powtórzył postulat, z którym już dawno wyszli sami samorządowcy. - Prosiliśmy, by wszystkie dodatki za wyróżniającą prace i wrześniowe podwyżki, przekazano nam w formie dotacji celowej. Wtedy tyle, ile otrzymamy, tyle wypłacimy. Odpowiedź ze strony rządu była negatywna. Powinniśmy domagać się zmian, ale na jakąś empatię i partnerstwo ze strony rządu bym nie liczyła - dodała Iwona Waszkiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy.
Były wieloletni prezydent Poznania Ryszard Grobelny przedstawił prezentację dotyczącą sytuacji finansowej samorządów w kontekście narastających problemów w oświacie. - Co roku wydajemy o 3-4 proc. mniej na wydatki rozwojowe, mimo rosnącego PKB. Jedną z dziedzin, gdzie najbardziej rosną nam wydatki bieżące, to właśnie oświata. W 2004 roku samorządom brakowało 8 mld zł. W 2018 roku brakuje już 23 mld zł. To nieprawdopodobny wzrost luki finansowej, która w dodatku się pogłębia w coraz większym tempie. Gdyby nie ta luka, moglibyśmy wydawać 30-50 proc. więcej pieniędzy na rozwój - przekonywał Grobelny. W późniejszych prezentacjach samorządowcy ocenili, że reforma edukacji, przygotowana przez minister Annę Zalewską, kosztowała lokalne władze dodatkowo 6,6 mld zł.
Samorządowcy odnieśli się też do rządowych danych dotyczących przeciętnych wynagrodzeń nauczycieli, którymi w dyskusjach podpiera się rząd. Jak podał wiceprezydent Koszalina Przemysław Krzyżanowski, w jego mieście średnie wynagrodzenie dla nauczycieli wynosi nieco ponad 3,1 tys. zł na rękę. Ze wszystkich kategorii nauczycielskich jedynie zarobki nauczyciela
dyplomowanego przekraczają kwotę 3 tys. zł (3506 zł).
Samorządowcy nie mają jednak na ten moment złudzeń, że podwyżki dla nauczycieli mogłyby być znaczące. - Rozumiem postulaty nauczycieli, ale patrzę też na nasze możliwości finansowe. Obawiam się, że w małych gminach może być trudno. Zjawisko depopulacji podraża koszty oświaty. Jeśli dalej będzie obowiązywał paradygmat, że nie dołożymy więcej do oświaty, to będzie
problem dla edukacji na poziomie gminnym, ale potem dla całej samorządności. W końcu zaczną padać te najmniejsze, najsłabsze ekonomicznie gminy, zmuszone dokładać do oświaty ze swoich skromnych budżetów - ocenił Gołembiewski. Dodał, że nie ma innej drogi, jak dołożyć pieniędzy do systemu oświaty. - Od mieszania herbata słodsza się nie zrobi. Jeśli mówi się o tym, by połowa subwencji szła na oddział, a połowa na ucznia, to w efekcie miasta stracą 15-20 proc. subwencji - wskazał burmistrz.
Na koniec samorządowcy zaapelowali do rządu o zmianę sposobu naliczania subwencji oświatowej i większej decentralizacji zarządzania systemem oświaty. MEN konsekwentnie nie zgadza się z tezami samorządowców. Gdy w marcu zapytaliśmy resort o „rozdźwięk” pomiędzy danymi resortowymi i samorządowymi, ministerstwo zwróciło uwagę, że subwencja oświatowa w tym
roku (ok. 46 mld zł) wzrosła o ponad 2,8 mld zł. Ponadto - twierdzi resort - samorządy „z własnej woli płacą nauczycielom więcej niż zobowiązuje ich do tego prawo” (chodzi o Kartę Nauczyciela) i że skala tych „nadpłat” wyniosła aż 1,4 mld zł w 2017 r. MEN podnosi też, że nie ma przepisu, z którego wynikałoby, że budżet państwa gwarantuje w ramach subwencji oświatowej środki na pokrycie wszystkich wydatków oświatowych samorządów.
Z kogo chcecie robić imbecyli(2019-04-11 22:46) Zgłoś naruszenie 2734
Zajmijcie się prawami uczniów i polityczna hucpą p. Broniarza zwolennika PO. To hańba dla nauczycielstwa polskiego aby krzywdzić nasze dzieci.
Pokaż odpowiedzi (2)OdpowiedzNauczyciel przedszkola -nie przedszkolanka(2019-04-14 11:37) Zgłoś naruszenie 50
A moje?
Nauczyciel(2019-04-13 17:11) Zgłoś naruszenie 70
A moje dzieci mozna krzywdzic?
Rodzic(2019-04-11 15:37) Zgłoś naruszenie 2515
Ogarnięty rodzic, jeżeli jego dziecku nie poszło dobrze na egzaminie, będzie się starał o unieważnienie egzaminu i z pewnością wygra, bo w zdecydowanej większości komisji egzamin nie odbył się zgodnie przepisami. Wielu tak zrobi, bo stawka jest wysoka. We wrześniu o miejsca w szkole średniej będzie starał się podwójny rocznik. Dla wszystkich miejsc nie wystarczy, zostanie zawodówka i nic więcej
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzPracodawca(2019-04-11 22:08) Zgłoś naruszenie 83
Nie wystarczy przygotowanie pedagogiczne a Gdzie szkolenia BHP badania Medycyny pracy testy psychotechniczne jak oni zatrudnili Tych egzaminatorów to jest niezgodne z prawem pracy magazynier ma takie obowiązki a człowiek do pracy z dziećmi nie musi ? Sami wprowadzili przepis że najpierw zgłoszenie do ubezpieczenia a potem do pracy ale oni są ponad prawem ich nie obowiązuje czekam na odwołania i skargi
Olek(2019-04-11 18:54) Zgłoś naruszenie 209
Racja ... sami rodzice zarzucą Okręgowe Komisje Odwołaniami i to wystarczy...
OdpowiedzKtorzy samorządowcy (2019-04-11 22:37) Zgłoś naruszenie 1513
z POstkomuny ?
Pokaż odpowiedzi (2)Odpowiedzpis=Komuna bis(2019-04-18 02:05) Zgłoś naruszenie 00
POstkomuna to wszyscy inni oprócz PiS ...tzw "komunisci z złodzieje" :d
tina(2019-04-14 10:13) Zgłoś naruszenie 20
A było się na wyborach?
To haniebne(2019-04-12 07:17) Zgłoś naruszenie 1414
Samorządowcy POstKOmuny chcą wykorzystywać nauczycieli politycznie przeciw uczniom i rodzicom. Ale ludzie się budzą jak senator PO p.Rulewski i opuszczają komunistycznych kacyków w POKO.
OdpowiedzKomusze sztuczki(2019-04-11 22:38) Zgłoś naruszenie 137
Zakłamywanie rzeczywistości
OdpowiedzEulaliia(2019-04-14 21:25) Zgłoś naruszenie 124
Wszystkich mających rozwiązania dla nauczycieli zachęcam, by min. 3 dni zajęli się uczniami, tak, jak robią to nauczyciele, włącznie ze zorganizowaniem wycieczki i szkolnej uroczystość. Już gratuluję. Powinno jeszcze mieć miejsce spotkanie z rodzicem, który z zasady wie, co mu się należy, ale nie potrafi tej. mądrości przekazać.
OdpowiedzOb.(2019-04-13 12:37) Zgłoś naruszenie 911
Jak finansowo mi praca nie pasuje, to ją zmieniam. Nie ma innej drogi. Wiecej odwagi w zmianie pracy.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzpol(2019-04-14 10:08) Zgłoś naruszenie 40
Proszę zajrzeć na kuratoryjne strony Praca dla nauczyciela może najpierw, a później namawiac do zmiany pracy.
proste(2019-04-13 09:26) Zgłoś naruszenie 78
A najprościej to sporządzić projekt egzaminów i przekazać pod obrady Sejmu. W związku ze strajkiem nauczycieli i brakiem możliwości przeprowadzania egzaminów maturalnych .Ogłosić , że w tym roku egzaminy się nie odbędą ,ale wszyscy maturzyści otrzymają DYPLOMY .A sami nauczyciele niech sobie strajkują jeszcze w wakacje . W budżecie zostanie więcej pieniędzy .
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzstefa(2019-04-14 10:06) Zgłoś naruszenie 60
No naprawdę, świetny pomysł .Wszyscy pójdą na studia i zostaną nauczycielami i problem rozwiązany.
tina(2019-04-14 10:15) Zgłoś naruszenie 71
A co na to Kuratoria Oświaty.Polecam poczytac ich stronki- Praca dla nauczyciela
Odpowiedz