Na 15 grudnia przełożona została rozprawa Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wniosku I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej odnoszącego się do szeregu przepisów regulujących dostęp do informacji publicznej. Pierwotnie TK miał się zająć tym wnioskiem w środę.

We wtorek na stronie internetowej TK poinformowano jednak, że termin tej rozprawy został przesunięty na 15 grudnia, na godz. 11.

Składowi pięciorga sędziów TK wyznaczonemu do tej sprawy przewodniczy sędzia Wojciech Sych, a sprawozdawcą jest sędzia Krystyna Pawłowicz. W składzie znaleźli się jeszcze sędziowie: Stanisław Piotrowicz, Bartłomiej Sochański i Michał Warciński.

Chodzi o obszerny wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności niektórych przepisów o dostępie do informacji publicznej, który prezes Manowska skierowała do TK w połowie lutego br.

W sześciu zarzutach I prezes SN kwestionuje m.in. przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej w zakresie, w jakim nie definiują konkretnie niektórych pojęć. Według Manowskiej przepisy te w nieuprawniony sposób poszerzają rozumienie podmiotów, które są zobowiązane do udostępnienia informacji publicznej.

Rzecznik prasowy SN sędzia Aleksander Stępkowski w lutym mówił PAP, że ustawa o dostępie do informacji publicznej posługuje się w wielu miejscach bardzo ogólnymi pojęciami, którym w orzecznictwie nadano często nader szeroki zakres. "Dotyczy to zwłaszcza pojęć takich jak +osoba mająca związek z pełnieniem funkcji publicznych+. W praktyce oznacza to likwidację ochrony prywatności każdego pracownika urzędu publicznego, bowiem jego praca, nawet jeśli jest świadczona na bardzo mało znaczącym stanowisku, +ma związek+ z pełnieniem funkcji publicznej przez inne osoby zatrudnione w danym urzędzie" - wskazywał sędzia.

Manowska zakwestionowała w związku z tym zgodność z konstytucją przepisów, które zobowiązują do udostępnienia informacji publicznej "o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji" również w odniesieniu do informacji należących do sfery prywatności tych osób oraz do danych osobowych. Według I prezes SN normy mogą prowadzić do naruszenia zasady prywatności.

Wniosek I prezes SN dotyczy ponadto przepisów w zakresie, w jakim nie definiują konkretnie pojęć: "władze publiczne", "inne podmioty wykonujące zadania publiczne" i "osoby pełniące funkcje publiczne". Według Manowskiej przepisy te w nieuprawniony sposób poszerzają rozumienie podmiotów, które są zobowiązane do udostępnienia informacji publicznej.

We wniosku zwrócono także uwagę, że przepisy zobowiązujące do udostępnienia informacji publicznej nie regulują kwestii anonimizacji danych osobowych lub innych danych ze strefy prywatności. Wskazano, że zaskarżone przepisy wymagają konkretyzacji, zapewniając w sposób ustawowy osobom pełniącym funkcje publiczne konstytucyjną ochronę prywatności.

Prezes Manowska zaskarżyła ponadto przepis tej ustawy przewidujący karę do roku więzienia dla tego, kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej. Jak oceniła, skoro przepisy mówiące o informacji publicznej nie są precyzyjne, to nie jest możliwe ustalenie podlegającego karze czynu zabronionego.

O uznanie części zaskarżonych przepisów za niekonstytucyjne wniósł w swoim stanowisku skierowanym do TK w końcu lipca br. Prokurator Generalny. "Znacznemu rozszerzeniu zakresu podmiotów, które są zobowiązane do udzielania informacji publicznej, sprzeciwia się choćby zasada rzetelności i sprawności działania instytucji publicznych, wyrażona w preambule Konstytucji RP" - zaznaczono w tym stanowisku podpisanym przez zastępcę PG prok. Roberta Hernanda.

Do tej sprawy przed TK przystąpił także Rzecznik Praw Obywatelskich. "Nie można uznać, że przepisy ustawy są tak rażąco nieostre, że zupełnie uniemożliwiają kategoryczne stwierdzenie, czy dana informacja jest informacją publiczną. Podmioty, na które nałożono obowiązek jej udostępniania, powinny potrafić ocenić, czy dana informacja stanowi informację publiczną. Sytuacje, w których dokonanie takiej oceny nie jest możliwe, należy ocenić jako wyjątkowe" - wywodził w swoim stanowisku jeszcze poprzedni RPO Adam Bodnar. Wniósł on o uznanie części przepisów za zgodne z konstytucją, a w pozostałym zakresie o umorzenie sprawy.