Ich źródłem często bywa rzecznik rządu Paweł Graś. Polityk mówi, że Twitter ma wiele pozytywnych odsłon, bo służy nie tylko do tego by coś zakomunikować dziennikarzom a za ich pośrednictwem społeczeństwu, ale także przydaje się do śledzenia trendów w Polsce i za granicą.
Paweł Graś dodaje, że często korzysta z tego portalu podczas ciągnących się i nie wymagających uwagi głosowań. Rzecznik przyznaje też, że przyjemnie jest spotkać ludzi, którzy mówią, że są znajomymi z Twittera.
Wicepremier Janusz Piechociński z PSL czerpie z Twittera informacje i chwali się na nim swoją pracowitością. Polityk podkreśla, że każdy kto zobaczy na Twitterze kalendarz jego dnia, przekona się że jego praca lekka nie jest, skoro wychodzi o 5.30 z domu i wraca koło 23 .
Na Twitterze trzeba radzić sobie także z tak zwanymi hejterami, czyli osobami które nie przebierają w słowach by skrytykować czyjeś zachowanie lub wypowiedź. W takim wypadku - zdaniem rzecznika SLD Dariusza Jońskiego - trzeba zachować spokój i nie wdawać się w dyskusję.
Jerzy Polaczek z PiS unika internetowych dyskusji z ludźmi, którzy nie podają nazwiska. Nie odpowiada też osobom, używającym niecenzuralnego słownictwa.
Szef klubu PO Rafał Grupiński woli korzystać z Facebooka, bo jak tłumaczy krótkie pospieszne dialogi mu nie odpowiadają. Według Grupińskiego na Twitterze można przekazać zbyt mało myśli i jest zbyt dużo emocjonalnych komunikatów.
Najwięcej obserwujących spośród polskich polityków ma Janusz Palikot - bo aż ponad 133 tysiące, kolejny jest szef MSZ Radosław Sikorski ze 112 tysiącami czytelników. Premiera, który od niedawna korzysta z Twittera obserwuje 55 tysięcy osób.