Twitter to kopalnia wiedzy na temat celebrytów, którzy na tym mikro blogu chętnie dzielą się szczegółami ze swego życia. Dla fanów czytanie tych wpisów to czysta rozrywka, dla gwiazd...czysty zysk.

Znani i lubiani nie robią tego bezinteresownie. Za umieszczenie jednego posta informującego o zakupie nowego produktu, czy umieszczeniu linka do "ulubionego" sklepu gwiazda dostaje nawet 10 tys. dolarów. Średnia stawka to 71 dolarów za znak.

Twitter dołączył do kręgu portali społecznościowych pięć lat temu i jak każda nowość szybko zrewolucjonizował sposób komunikacji. Ten potencjał dostrzegły różne marki, które łowią celebrytów chętnych wychwalać ich produkty przed tysiącami, a nawet milionami swoich fanów.

Teoretycznie zasięg takich komunikatów jest duży. Jednak w praktyce dociera on do wąskiego grona odbiorców. Specjaliści z analitycznej firmy eMarketer szacują, że tylko 11 proc. dorosłych internautów z USA korzysta z takich mikro blogów. Poza tym trudno jest zbadać czy faktycznie "spontaniczne" rekomendacje celebrytów, wpływają na gusta konsumentów.

To jednak nie zraża potencjalnych reklamodawców. W końcu taka promocja jest znacznie tańsza, niż zaproszenie gwiazdy do głośnej kampanii reklamowej i wypłacenie jej milionowej gaży.