Ponad pięć tysięcy stacjonarnych kantorów skupiło w 2015 r. dewizy za ponad 100 mld zł. Dolar został zdetronizowany przez euro. Biznes skupu i sprzedaży walut tradycyjnymi metodami ma się całkiem nieźle. W ubiegłym roku zanotowano kolejny rekordowy wynik skupu: prawie 108 mld zł. To dane, jakie zebrał z kantorów Narodowy Bank Polski.
/>
Ubiegłoroczna wartość skupu była o prawie 9 proc. większa niż w 2014 r. Wytłumaczeniem raczej nie może być osłabienie złotego wobec głównych walut. Średni kurs euro w 2015 r. był zbliżony do średniej z roku 2014 (ponad 4,18 zł za euro). Duże osłabienie nastąpiło co prawda względem dolara (o ok. 19 proc., z 3,15 do 3,77 zł średnio w roku), ale dolar nie jest główną walutą skupowaną przez polskie kantory: udział dolarów w skupie wynosił ponad 14 proc., dla porównania dla euro odsetek ten to 62 proc.
Ważniejszym powodem wzrostu skupu mogą być rosnące wydatki cudzoziemców w Polsce. Głównie chodzi o handel przygraniczny. Obywatele sąsiednich państw, przyjeżdżając na zakupy do Polski, najpierw wymieniają w kantorach euro na złote. Wydatki cudzoziemców wyniosły według GUS w ubiegłym roku ok. 37,7 mld zł, o 6,4 proc. więcej niż rok wcześniej.
– Cały czas mamy do czynienia z rosnącym handlem przygranicznym wzdłuż zachodniej i południowej granicy. Na Słowacji wraz z wejściem do euro podrożało i Słowacy zaczęli szturmować sklepy na południu Polski, dla Niemców również jest to bardzo opłacalne. Zjawisko nasila się proporcjonalnie do skali osłabienia złotego – tłumaczy Andrzej Romanowicz, szef zespołu dilerów gotówkowych w Raiffeisen Polbanku.
Jego zdaniem dodatkowe źródło walut dla polskich kantorów to Polacy pracujący za granicą. Z badań NBP wynika, że rocznie przesyłają oni do kraju ok. 4 mld euro.
Stacjonarne kantory mogą też się pochwalić dużym wzrostem wartości sprzedaży walut. W ubiegłym roku wyniosła ona 67,5 mld zł, o ponad 14 proc. więcej niż rok wcześniej. Resztę walut, które skupiły, prawdopodobnie ulokowały w bankach lub im je sprzedały.
Główny powód wzrostu sprzedaży dewiz to rosnąca imigracja, zwłaszcza ze Wschodu. Z innych danych NBP wynika, że w ubiegłym roku wyraźnie wzrosły płace cudzoziemców: w 2015 r. zarobili oni równowartość 2,2 mld euro, o połowę więcej niż w 2014 r. Przy czym trzeba pamiętać, że są to dane oficjalne bazujące na informacjach o legalnym zatrudnieniu, rzeczywista skala może być większa.
Nie ma informacji, jak duża część uzyskanych w Polsce zarobków została wymieniona na waluty w polskich kantorach i wywieziona. Ale można zakładać, że znaczna, bo informacje o płacach obejmują tylko zarobki cudzoziemców zatrudnionych na nie dłużej niż rok. Większość tych transferów poczynili zapewne obywatele Ukrainy, bo to oni dominują w statystykach legalnej pracy. Na ponad 780 tys. zgłoszonych w zeszłym roku oświadczeń pracodawców o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców prawie 763 tys. dotyczyło Ukraińców. Druga poszlaka: udział dolara w sprzedaży walut jest większy niż w przypadku skupu, wynosi niemal 20 proc. Andrzej Romanowicz mówi, że duży popyt na dolary to charakterystyczna cecha obrotów kantorowych w południowo-wschodniej Polsce.
Według Romanowicza w danych o sprzedaży walut mieści się też popyt ze strony Polaków wyjeżdżających za granicę w okresie urlopowym.
Dane z kantorów stacjonarnych wskazują, że nadal mają one przewagę nad kantorami internetowymi oferującymi wymianę walut w sieci. Piotr Kiciński, wiceprezes internetowego kantoru Cinkciarz.pl, mówi, że jego segment rynku nadal rośnie, choć ten wzrost nie jest już tak dynamiczny jak w ciągu poprzednich czterech lat. Wielkość rynku Kiciński ocenia na ok. 30 mld zł.