Zdaje się, że ani amerykańskie sankcje, ani unijne regulacje nie odstraszyły Gazpromu od realizacji kontrowersyjnej inwestycji. Może być ona gotowa na początku 2021 r.
Zdaje się, że ani amerykańskie sankcje, ani unijne regulacje nie odstraszyły Gazpromu od realizacji kontrowersyjnej inwestycji. Może być ona gotowa na początku 2021 r.
Statek Akadiemik Czerskij zameldował się w niemieckim porcie Mukran, gdzie znajduje się terminal logistyczny budowy Nord Stream 2 – odnotował portal VesselFinder, śledzący ruch na morzach. Jednostka płynęła tam od lutego z leżącego nad Morzem Japońskim portu w Nachodce. Czerskij został wyznaczony do dokończenia układania rury na dnie Bałtyku po tym, gdy w grudniu szwajcarska firma AllSeas wycofała się z budowy drugiej nitki gazociągu z Rosji do Niemiec w związku z amerykańskimi sankcjami nałożonymi na podmioty biorące udział w projekcie. W ocenie agencji Reutera doprowadzenie statku na Bałtyk jest sygnałem, że gazociąg jest priorytetem dla Moskwy pomimo amerykańskich sankcji. Nie jest jasne, czy już w tej chwili posiada on wyposażenie odpowiednie do układania rur o średnicy 1220 mm, z jakich składa się Nord Stream 2. Jeszcze w kwietniu rosyjskie media sugerowały, że przed rozpoczęciem prac statek będzie musiał przejść nawet miesięczną modernizację.
Do ułożenia na dnie Bałtyku pozostało 160 km z ponad 2,5 tys. km rurociągu. Rosyjski resort energetyki twierdzi, że gazociąg będzie gotowy najpóźniej na początku przyszłego roku.
− Potwierdza się, że to będzie ta jednostka, za pomocą której Rosjanie będą próbowali Nord Stream dokończyć – bez względu na to, czy w związku z wykorzystaniem tego statku do budowy gazociągu pojawią się kolejne sankcje USA. Termin zakończenia prac na dnie Bałtyku, o którym mówi strona rosyjska, jawi się w tym kontekście jako realny – mówi nam dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Taki termin i tak oznaczałby ponadroczne opóźnienie względem pierwotnych planów. Oprócz amerykańskich sankcji na opóźnienie wpłynęło przedłużające się uzyskiwanie zezwoleń od Danii. Według analityków S&P Global Platts możliwe jednak, że gazociąg będzie gotowy już pod koniec bieżącego roku, a pełną przepustowość osiągnie w III kw. 2021 r. Inni eksperci wyliczają, że samo układanie rury zajmie Czerskiemu trzy−cztery miesiące. Może to ulec przesunięciu, gdyby jego modernizacja okazała się jednak konieczna. Niektórzy przeciwnicy projektu liczą też na kolejne kroki Waszyngtonu, które mogłyby dobić rosyjski projekt. – Gra się jeszcze nie skończyła – mówił w marcu szef ukraińskiego Naftohazu Andrij Kobolew, dodając, że wciąż toczą się rozmowy o tym, jak zatrzymać Nord Stream 2.
Kilka dni temu światowe media obiegła wiadomość, że niemiecki regulator nie zamierza przyznać konsorcjum budującemu Nord Stream 2 wyjątku w stosowaniu unijnych reguł dla gazociągów. Według „Handelsblatta” Federalna Agencja ds. Sieci (BNetzA) podjęła już wstępną decyzję o odrzuceniu wniosku konsorcjum Nord Stream 2 AG (z siedzibą w Szwajcarii, którego większościowym udziałowcem jest Gazprom), ponieważ na wyjątki mogą liczyć tylko gazociągi, których budowa została ukończona przed wejściem w życie nowelizacji dyrektywy gazowej (23 maja ub.r.), podczas gdy budowa Nord Stream 2 nadal trwa. Gazociągi w Unii muszą posiadać niezależnego operatora, a dostawca nie ma pełnego władztwa nad rurą i do przesyłu są dopuszczani konkurenci. Nowelizacja dyrektywy gazowej takimi zasadami objęła też rurociągi zaczynające swój bieg poza terytorium Wspólnoty, w tym przypadku odcinek NS2 na wodach Niemiec.
Oznacza to, że rosyjski koncern mógłby swobodnie korzystać tylko z połowy przepustowości gazociągu, co obniża rentowność przedsięwzięcia. To jest oczywiście nie w smak Gazpromowi, który od początku prac nad zmianą dyrektywy gazowej straszył Brukselę postępowaniami sądowymi i ubiegał się o wyłączenie jego inwestycji spod nowego reżimu. Dowodził, że to zmiana reguł w trakcie gry, bo inwestycja była rozpoczynana w innych warunkach. Gazprom zapowiada, że rozważy kolejne kroki po formalnym ogłoszeniu decyzji przez niemieckiego regulatora. – Strony otrzymały na razie od niemieckiego regulatora projekt decyzji. Oficjalnie musi ona zostać wydana do 24 maja. Wszystko wskazuje jednak, że przecieki się potwierdzą i decyzja ta – wbrew obawom dotyczącym sposobu wdrożenia unijnej dyrektywy do niemieckiego porządku prawnego – będzie niekorzystna dla Gazpromu – uważa Kardaś. Zaznacza, że nie jest to najprawdopodobniej koniec sporu prawnego o Nord Stream 2. Spółka budująca gazociąg zaskarżyła już dyrektywę gazową do TSUE oraz do specjalnego trybunału arbitrażowego. Rosjanie – jak dodaje ekspert – mogą też starać się wykorzystać przewidzianą w dyrektywie możliwość negocjowania zasad eksploatacji gazociągu.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
-
Sąd UE odrzucił skargi Nord Streamu na dyrektywę gazową
-
Ogromny spadek sprzedaży paliw i prądu. To był czarny kwartał dla koncernów energetycznych
-
Roszkowski: Rosja korzysta z kryzysu, by forsować własne interesy energetyczne Rosja korzysta z kryzysu, by rozgrywać państwa UE i burzyć europejską solidarność...
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama