W czwartek obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Osób Starszych. Z tej okazji kierownictwo MRPiPS z minister Marleną Maląg i wiceministrem Stanisławem Szwedem na czele spotkali się w siedzibie resortu z seniorami.
Maląg dziękowała seniorom za zaangażowanie w wychowanie dzieci i wnuków. "Kiedy mówię o seniorach, zawsze myślę o mojej ukochanej babci, która aktywnie uczestniczyła w procesie mojego wychowania i pokazywała mi, jak należy życie przejść z godnością, aby nie ranić drugiego człowieka" – powiedziała.
Przypomniała o działaniach rządu na rzecz seniorów, takich jak waloryzacja świadczeń i trzynaste emerytury.
"Trzynasta emerytura po raz pierwszy została wypłacona w 2019 r., w 2020 została już zagwarantowana na mocy ustawy. Dzięki Karcie Rodziny, którą podpisał pan prezydent Andrzej Duda, to świadczenie będzie dalej wypłacane, bo to jest ważne, abyśmy wspomogli naszych seniorów. Waloryzacja rent i emerytur w tym roku i trzynasta emerytura to ponad 22 mld zł i mimo tej trudnej sytuacji, w której jesteśmy jako kraj ze względu na epidemię koronawirusa, to te świadczenia są zagwarantowane i będą realizowane" – zapewniła.
Minister dodała, że polityka senioralna to również programy Senior Plus i Aktywność Społeczna Osób Starszych, które pozwalają stwarzać warunki, by osoby starsze jak najdłużej cieszyły się zdrowiem i aktywnością.
"Na program Senior Plus rocznie przeznaczamy 80 mln zł. Mamy ponad 770 placówek, które funkcjonują i uczestnicy chętnie do nich chodzą" – powiedziała. Poinformowała, że w kolejnych latach program będzie kontynuowany w zmienionej formule.
Z kolei wiceszef MRPiPS Stanisław Szwed podkreślał, jak ważne jest, by wachlarz programów dla seniorów stale się rozszerzał, dlatego – jak zapewnił – wszystkie programy będą kontynuowane.
"Przybywa osób starszych, z czego oczywiście się cieszymy, ale zależy nam też, by te osoby starsze miały odpowiednią opiekę, były cały czas aktywne. Niestety przybywa nam też osób samotnych, model naszej rodziny, w którym mieszkają dziadkowie, rodzice z wnukami się zmienia. Tutaj musi być to wzajemne wsparcie" – powiedział Szwed, podkreślając, jak ważne są dla osób starszych domy seniora.
"Mam 77 lat, więc mam pełne prawo uczestniczyć w tej uroczystości i tym samym chodzić do naszego +wigorka+" – powiedziała Anna Gruszka, która uczęszcza do placówki "Senior plus" na Mazowszu. "+Wigorek+ to jest nasz dom, podkreślam nasz, bo panuje tam niesamowicie rodzinna atmosfera. Lubimy się po prostu, mamy możliwość korzystania np. z rehabilitacji. Mamy wszelkiego rodzaju rozrywki, dyskusje. Jest fajnie i wesołe jest życie staruszka" – dodała Gruszka.
Podkreśliła, że pomysł powstania takich placowej był strzałem w dziesiątkę. "Dobrze, że możemy tam być, nie siedzieć w domu, zamknięci w czterech ścianach, ale być, cieszyć się sobą i na różne sposoby usprawniać swoje zdrowie" – powiedziała. "Ale, żeby nie było tak za słodko, miałabym jeden postulat. Czy byłaby możliwość, żeby w naszym i innych domach, mógłby do nas, raz na dwa tygodnie, przychodzić lekarz? Lekarz, który mógłby nam wypisać receptę, zbadać, zobaczyć. Opieka telefoniczna nie zdaje egzaminu (...). Z góry dziękuję, bo wydaje mi się, że pani minister to załatwi" – zaznaczyła.
Członkini Rady Polityki Senioralnej prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska wskazała, że grupa seniorów z roku na rok jest coraz liczniejsza. Jak poinformowała, z rządowych danych wynika, że w Polsce żyje 8,3 mln osób starszych. "Z tego kobiet jest 5,5 mln, a mężczyzn – 2,8 mln. W wieku 75-85 lat mamy prawie 2 mln osób, w wieku 85 plus – 800 tys., w wieku 90 plus 250 tys. I mamy również ludzi, którzy ukończyli setny rok życia w liczbie 5,1 tys. osób" – przekazała profesor. Dodała, że seniorzy stanowią jedną trzecią dorosłego społeczeństwa.
Zdaniem profesor musi być ściślejsze powiązanie ochrony zdrowia z polityką senioralną. Zwróciła uwagę, że w związku z epidemią występują trudności w dostępie do lekarza.
"Chodzi o to, żeby pomoc lekarska była jak najszybsza, by jak najszybciej postawić diagnozę i wdrożyć leczenie. Nie możemy czekać na wizytę u lekarza. Teleporadami też się dużo nie załatwi. Trzeba to jakoś inaczej zorganizować, bo szybkość diagnozy będzie stanowiła o tym, żebyśmy się nie stali niesamodzielni. To bardzo istotne" – podkreśliła prof. Wilmowska-Pietruszyńska.