Ogłoszone w czwartek założenia projektu nowelizacji Konstytucji dla Nauki zakładają m.in. utworzenie komisji ds. wolności w systemie szkolnictwa wyższego i nauki (czterech na dziewięciu z jej członków wybierze minister). Z kolei rektorzy będą mieli obowiązek zapewnienia ochrony wolności w swoich jednostkach.
Teraz rozpoczną się środowiskowe konsultacje założeń projektu - zapowiedział wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Jego zdaniem szersza wolność, którą dała uczelniom Konstytucja dla Nauki - coraz częściej bywa wykorzystywana do tego, żeby ograniczać wolność wewnętrzną dla uczelni. "W ostatnich miesiącach nasila się zjawisko, którego nie waham się nazwać ideologiczną cenzurą na uczelniach" - powiedział.
"Tam gdzie się krępuje usta, tam się kończy prawda. Tam już nie ma miejsca na uniwersytet. Tam pojawia się przestrzeń do dyktatur. (...) Obojętne jest mi, kogo te próby ograniczania wolności dotyczą - czy tych, którzy się interesują filozofią marksistowską i być może są jej zwolennikami, czy tych, którzy jak prof. Budzyńska kierują się przekonaniami, które wypływają z nauczania moralnego Kościoła" - powiedział.
Odniósł się w ten sposób do sprawy prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego, która prowadziła na Uniwersytecie Śląskim wykłady o rodzinie, przedstawiając poglądy związane z tradycyjnym modelem rodziny, i która została pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Według niego "uczelnie muszą być agorą, przestrzenią, w której swobodnie ścierają się różne poglądy i różne zapatrywania, metodologie - przy założeniu naukowego charakteru głoszonych stanowisk, zajmowanych podczas wykładów czy będących treścią badań naukowych".
Przedstawiony w czwartek projekt założeń nowelizacji Konstytucji dla Nauki dotyczy nie tylko uczelni, ale całego systemu szkolnictwa wyższego i nauki.
Jeden z proponowanych przepisów zakłada, że "nikt nie może ponosić negatywnych konsekwencji zgodnego z prawem" korzystania z wolności.
Autorzy projektowanych zmian nakładają też na organ kierujący podmiotem systemu szkolnictwa wyższego i nauki, m.in. rektorów, obowiązek zapewnienia ochrony wolności.
Projektowana nowelizacja zakłada też utworzenie Komisji do spraw wolności w systemie szkolnictwa wyższego i nauki. W skład Komisji wejdzie dziewięć osób. Czterech członków powoła Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, trzech - Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a po jednym - Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej i Krajowa Reprezentacja Doktorantów.
Zgodnie z projektem nowelizacji nauczyciel akademicki, pracownik naukowy, student i doktorant, którego wolności zostały zagrożone lub naruszone, może zwrócić się do komisji z wnioskiem o przedstawienie rekomendacji w jego sprawie.
W terminie 14 dni od otrzymania wniosku komisja przedstawi rekomendację, w której wskazuje właściwy sposób postępowania w sprawie. Rekomendacja nie będzie jednak wiążąca - nie będzie to postępowanie administracyjne. Natomiast podmiot systemu szkolnictwa wyższego i nauki, którego sprawa dotyczy (np. uczelnia) będzie miał 30 dni, aby przekazać komisji informację o tym, jak zrealizuje rekomendację.
Pierwsza (trwająca 5 lat) kadencja komisji rozpocznie się 1 października 2020 r. Jej członkiem może być tylko osoba bezstronna, która ma nieposzlakowaną opinię i przestrzega zasad etyki naukowej.
W przepisach pojawi się też doprecyzowanie, że podstawą systemu szkolnictwa wyższego i nauki jest wolność wyrażania poglądów. Do tej pory wymieniona tam były tylko: wolność nauczania, twórczości artystycznej, badań naukowych i ogłaszania ich wyników oraz autonomia uczelni.
"W naszym przekonaniu aktualny kształt, etos akademicki i tradycje polskich uczelni powinny być wystraczającą gwarancją wolności badań i wolności wykładów. Ponieważ jednak tak się nie dzieje, mamy do czynienia z narastającą agresją ideologiczną, zdecydowaliśmy się wprowadzić rozwiązania, które expressis verbis wzmacniają wolność akademicką" - zaznaczył Jarosław Gowin.
Pytany, czy nie boi się, że nowe przepisy będą zielonym światłem do tego, aby na uczelniach pojawiły się treści pseudonaukowe - powiedział: "te przepisy nie gwarantują każdemu mówić, co mu ślina na język przyniesie. Te przepisy gwarantują tylko, że powstanie grono mądrych ludzi, którzy będą oceniali, czy dany pogląd mieści się w spektrum dopuszczalnym dla debaty akademickiej, czy się nie mieści".
"Gdyby ktoś chciał głosić poglądy, które w jasny sposób są sprzeczne z ustaleniami nauki, nie przewiduję, żeby komisja podważała decyzje władz uczelni" - ocenił wicepremier.