Zdarzają się niezaszczepieni ozdrowieńcy, którzy zachorowali drugi raz na COVID-19. W skali kraju to kilkanaście tysięcy osób w ciągu całej pandemii. To pokazuje, że ozdrowieńcy również powinni się szczepić – zaapelował szef Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie prof. Krzysztof Tomasiewicz.
Podczas spotkania z mediami w SPSK1 w Lublinie profesor zaznaczył, że większość pacjentów przywożonych obecnie do kliniki to osoby w ciężkim stanie. „Znowu mamy taką sytuację, jak podczas ostatniej fali, gdzie wiele osób diagnozowanych jest w późnej fazie COVID-19. Część osób nie zgłasza się do lekarzy, a więc nie są wykonywane testy. Dla wielu pacjentów test wykonany w karetce jest pierwszym w ogóle w diagnostyce COVID-19. Oczekiwalibyśmy jednak, żeby tego testowania było więcej, aby wcześniej +wychwytywać+ pacjentów z objawami zakażenia” – zaznaczył prof. Tomasiewicz.
Jak podkreślił, wiek nie jest gwarancją bezpieczeństwa przed zachorowaniem na COVID-19. W klinice chorób zakaźnych SPSK1 leczeni są pacjenci w bardzo różnym wieku, głównie niezaszczepieni. "To pacjenci mający 70-80 lat, którzy już dawno powinni być zaszczepieni. Trafiają się też pojedyncze osoby młode i niestety również chorują bardzo ciężko, zwłaszcza jeśli ktoś ma liczne czynniki ryzyka, jak cukrzyca, otyłość. Dlatego w dalszym ciągu uważamy, że osoby młode po szczepieniu mają mniejsze szanse na ciężki przebieg COVID-19” – podkreślił ekspert.
W rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że zdarzają się niezaszczepieni ozdrowieńcy, którzy zachorowali drugi raz. Jak dodał, „nie ma ich zbyt wielu”. „Z tego co wiem, w skali kraju tj. kilkanaście tysięcy w ciągu całej pandemii. To pokazuje, że ozdrowieńcy również powinni się szczepić. Musimy też o tym bardzo głośno mówić. Poza tym mamy trochę inną sytuację w tej chwili, bo dominuje wariant delta, co też wskazywałoby na zasadność szczepień w tej grupie pacjentów” – zwrócił uwagę kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1.
Natomiast w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie zajętych jest obecnie 80 proc. łóżek. Wszystkie osoby są niezaszczepione. „Aktualnie mamy sześciu zakażonych w ostrej fazie i trzech w fazie przewlekłej. Jeśli chodzi o zgony, to ciągu ostatnich 48 godzin dwie osoby zmarły. Najmłodszy pacjent, który nam zmarł w ciągu ostatnich kilku dni miał 28 lat. W tej chwili o życie walczy 23-latek, ale obawiamy się, że nie będziemy mu w stanie pomóc” – powiedział dziennikarzom szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie prof. Mirosław Czuczwar.
Kierownicy SPSK1 w Lublinie, czyli popularnego szpitala przy ul. Staszica, podczas spotkania z mediami w poniedziałek apelowali o szczepienie się przeciw COVID-19. „Wrażenie na nas robią liczby zmarłych, czy osób, które ciężko chorowały, ale zapominamy, że 90 proc. osób ma infekcję bezobjawową lub skąpoobjawową. Są to czasem osoby, które w ogóle nie wiedzą, że są zakażone, a są niebezpieczne dla swojego kolegi z pracy czy rodziny” – zwrócił uwagę kierownik I Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii prof. Jan Kotarski.
Zaznaczył, że leczenie onkologiczne upośledza odporność naturalną człowieka, w związku z czym choroby onkologiczne u pacjentów z COVID-19 przebiegają inaczej, ale też i COVID-19 przebiega inaczej u tych chorych. „Dlatego też uświadomienie ludziom, że szczepienia to jedyna droga do zachowania zdrowia jest bardzo ważne (…) To dotyczy również zdrowych, bo ci zdrowi są groźni dla chorych. Jeżeli chcemy pomóc w leczeniu chorych, to musimy się zaszczepić” – zaapelował prof. Kotarski.