W przypadku długotrwałego i nieprawidłowego leczenia mamy do czynienia z czynem trwałym stanowiącym przesłankę odpowiedzialności dyscyplinarnej lekarza. W takim wypadku bieg przedawnienia należy liczyć od zakończenia źle przeprowadzonej terapii, także w przypadku błędów popełnionych na jego początku – orzekł Sąd Najwyższy.

Okręgowy Sąd Lekarski ukarał upomnieniem lekarkę prowadzącą gabinet stomatologiczny. Powodem było zakończone fiaskiem leczenie ortodontyczne. Dentystka założyła pacjentce stały aparat ortodontyczny, ale nie wykonała wcześniej prawidłowej diagnostyki. Biegli ustalili, że leczenie spowodowało asymetryczne ustawienie górnych i dolnych siekaczy, czego wynikiem było niedopasowanie zębów górnej i dolnej szczęki powodujące nieprawidłowe ułożenie zgryzu i ryzyko zniszczenia zębów.
Problemów tych nie wywołał jednak sam aparat. Pacjentka po ponad trzech latach zażądała bowiem od lekarki jego zdjęcia. Stomatolog spełniła jej żądanie, przerywając terapię w momencie, gdy zęby były nieprawidłowo ułożone. To spowodowało dalsze ich przesunięcie, co stało się przyczyną wytoczenia sprawy dyscyplinarnej i ukarania lekarki.
Obrona złożyła odwołanie, argumentując, że lekarka działała na wyraźne polecenie pacjentki. Naczelny Sąd Lekarski utrzymał jednak orzeczenie o ukaraniu.
Kasacja obrony też nie przyniosła efektów – Sąd Najwyższy oddalił ją jako bezzasadną. – Przed SN nie można już kwestionować stanu faktycznego, a większość zarzutów kasacji szła w tym kierunku. A przecież stan faktyczny został ustalony niewątpliwe, także w wyniku opinii biegłych – podkreślił sędzia Eugeniusz Wildowicz.
Opinie te nie były zresztą pozytywne dla obwinionej. – Biegła stwierdziła, że zastosowane leczenie zdecydowanie odbiegało od zasad. Dlatego sądy lekarskie miały prawo uznać, że obwiniona nie zastosowała prawidłowo leczenia i przedwcześnie zdjęła aparat górny na żądanie pacjentki – podkreślał sędzia Wildowicz.
Dodał, że trudno się dziwić pokrzywdzonej, skoro nosiła ten aparat ponad trzy i pół roku oraz skarżyła się na problemy z zębami i dyskomfort. – Jednak nawet w takiej sytuacji obwiniona powinna uświadomić pacjentce negatywne konsekwencje decyzji o przerwaniu leczenia. Działanie lekarki charakteryzowało się więc nienależytą starannością, która sprowadzała się do braku uświadomienia pacjentce konsekwencji przerwania leczenia – powiedział sędzia.
SN odniósł się także do kwestii formalnej. W orzeczeniu NSL wycofano bowiem jeden z zarzutów wobec stomatolog dotyczący niewykonania pełnej diagnostyki przed leczeniem. – Stanowisko NSL wycofujące ten zarzut ze względu na jego przedawnienie jest błędne. Czynu obwinionej nie należy bowiem dzielić. Jak trafnie ocenił OSL, zarzucone obwinionej przewinienie zawodowe stanowiło jeden czyn popełniony od września 2012 r. do kwietnia 2016 r. Co prawda nie był to czyn ciągły w rozumieniu art. 12 k.k., ale niewątpliwie był to czyn trwały. To oznacza, że przedawnienie liczy się od końca kwietnia 2016 r., a zatem do przedawnienia dojść nie mogło – stwierdził w konkluzji sędzia Wildowicz. ©℗
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Najwyższego z 19 maja 2021 r., sygn. I KK 1/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia