Podczas operacji zastosowano zaawansowaną technologię Shilla, która pozwala na korekcję skoliozy. Przy kręgosłupie siedmiolatka wszczepiony został stalowy implant, umocowany jak rusztowanie z szyn, które będzie rozsuwać się przez cały okres wzrostu dziecka. Pozwoli to uniknąć kolejnych zabiegów w trakcie dorastania i ryzyka związanego z powikłaniami.
Według olsztyńskich lekarzy była to pierwsza w woj. warmińsko-mazurskim i czwarta w Polsce tego typu operacja przeprowadzona u tak młodego pacjenta. Do tej pory zabiegi z użyciem "rosnącego implantu", który stabilizuje kręgosłup w trakcie leczenia skoliozy, wykonywane były w Olsztynie u pacjentów powyżej 10 roku życia.
Jak powiedział PAP dr Paweł Grabala z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie, operacja się powiodła. "Zabieg był trudny, deformacja kręgosłupa duża, ale uzyskaliśmy dobry efekt i dziecko będzie mogło normalnie funkcjonować" - zapewnił.
W ocenie lekarza, za ok. sześć dni chłopiec zostanie wypisany ze szpitala. W ciągu roku powinien odzyskać pełną sprawność. Dopiero gdy pacjent osiągnie tzw. dojrzałość kostną, przejdzie jeszcze jedną korekcję i zostanie mu założony implant odpowiedni dla osób dorosłych.
Jak poinformowała rzeczniczka szpitala Agnieszka Deoniziak, operowany był 7-letni Paweł ze Świętochłowic, który cierpiał na bardzo duże - "wręcz ekstremalne jak na tak małe dziecko" - skrzywienie kręgosłupa. Zabieg był niezbędny, bo skolioza ma tendencję do pogłębiania się, a nieleczona deformacja kręgosłupa na odcinku klatki piersiowej prowadzi m.in. do niewydolności oddechowej, co może zagrażać życiu.
Według rzeczniczki o tym, że olsztyński szpital specjalizuje się w tego typu zabiegach, matka chłopca dowiedziała się z internetu. Wcześniej bezskutecznie szukała pomocy dla syna w innych placówkach. Kobieta przyjechała ze Śląska, bo - jak tłumaczyła - Paweł "dziś jeszcze porusza się samodzielnie, ale gdyby nie ta operacja, wkrótce groziłby mu wózek inwalidzki".
Operacja trwała blisko sześć godzin. Przeprowadził ją zespół złożony z trzech lekarzy; dr. Grabali i dr. Tomasza Niedźwieckiego oraz uznanego fińskiego ortopedy prof. Ilkkiego Heleniusa, który specjalnie przyjechał w tym celu do Olsztyna.
Zdaniem rzeczniczki szpitala, koszt takiego leczenia, w tym samego implantu, jest "bardzo wysoki i znaczenie przewyższa obecnie obowiązującą refundację" - sięga ok. 100 tys. zł. Jednak w tym przypadku - jak podkreśliła - warmińsko-mazurski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia zadeklarował pełne pokrycie kosztów w ramach "indywidualnej zgody" jako wsparcia dla innowacyjnych technologii medycznych.