Hospicja przez lata dostawały od NFZ znacznie mniej pieniędzy, niż wynosiły ich koszty. W tym roku mają dostać więcej. Ale nie wszędzie od razu.
Hospicja przez lata dostawały od NFZ znacznie mniej pieniędzy, niż wynosiły ich koszty. W tym roku mają dostać więcej. Ale nie wszędzie od razu.
/>
Podwyżki miały wejść w życie od stycznia. I to znaczące. Aż o 59 proc. powinna wzrosnąć wycena pobytu w hospicjum stacjonarnym oraz na oddziale medycyny paliatywnej. Porada w placówce medycyny paliatywnej o 41 proc. A jednostkom zajmującym się osobami z HIV przyznano nawet o 50 proc. więcej. Ale jak się okazuje, NFZ nie we wszystkich oddziałach zarezerwował na to pieniądze.
– Mieliśmy nadzieję, że Fundusz będzie wreszcie godziwie płacił za opiekę nad umierającymi, ale znów się pomyliliśmy. I wciąż, choć nasi chorzy są ubezpieczeni, bez pomocy darczyńców nie mielibyśmy na leki czy pieluchomajtki. Na dodatek podobno wszystko jest zgodne z prawem – mówi dyrektor jednej ze śląskich placówek.
Faktycznie – w aktach prawnych dotyczących podwyżek są dwa wentyle bezpieczeństwa: można je przyznać na raty, do 2018 r., w dodatku są w punktach, a nie w złotych (na te przelicza je... NFZ).
O to, jak to możliwe, że część regionów podwyżki ma, a część nie, eksperci pytali NFZ i resort zdrowia m.in. podczas posiedzenia sejmowej komisji polityki senioralnej. – Rzeczywiście jest z tym problem – przyznał wiceminister Piotr Gryza. – Agencja nie określiła stawki, tylko taryfę, czyli wartości względne, podając pewien poziom odniesienia. Formalnie rzecz ujmując, to nie jest cena – stwierdził. Dlatego jego zdaniem różne stawki w poszczególnych województwach są zgodne z prawem.
Wielkie różnice w regionach
Jak sprawdziliśmy w oddziałach NFZ, bardzo różnie podchodziły one do podwyżki. Część unikała odpowiedzi na pytanie o jej skalę. Te, które nie zrealizowały jej w pełni, tłumaczyły, że odbyłoby się to kosztem chorych.
– Jednorazowe zwiększenie ceny za osobodzień, mimo zwiększenia nakładów finansowych, spowodowałoby zmniejszenie liczby zakontraktowanych świadczeń – mówi Aleksandra Kuczko z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału NFZ.
Ale w Małopolsce stawki niemal podwojono (wzrost o 89 proc.) – bo zarówno wdrożono wyższe wyceny, i to w pełni, jak i zwiększono liczbę kontraktowanych świadczeń.
– W niektórych województwach weszły kwoty zgodne z wyceną agencji, w innych podwyżka nastąpiła, ale tylko do 50 proc. ustalonej stawki, z kolei w niektórych regionach panuje w tym zakresie całkowita dowolność – podkreśla Aleksandra Ciałkowska-Rysz, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej.
To jeszcze bardziej pogłębi różnice w dostępie do opieki finansowanej z publicznych pieniędzy, choć teoretycznie konstytucja gwarantuje wszystkim równe traktowanie w tym zakresie.
– Skutki takiej polityki NFZ najbardziej odczuje województwo mazowieckie, które otrzymało 50 proc. ustalonej stawki, a koszty w tym województwie należą do najwyższych – wyjaśnia Ciałkowska-Rysz. Z kolei w województwie zachodniopomorskim od wielu lat nakłady na opiekę paliatywną były najniższe w przeliczeniu na jednego mieszkańca, a ograniczenie podwyżki jeszcze bardziej pogłębiło różnicę w porównaniu z sąsiednimi województwami.
– Pełnej kwoty nie otrzymały też m.in. województwa podlaskie, warmińsko-mazurskie, opolskie, lubuskie i wielkopolskie – wyjaśnia Ciałkowska-Rysz.
A Jadwiga Pyszkowska, konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny paliatywnej w woj. opolskim i śląskim, uważa, że taka polityka może spowodować problemy finansowe części jednostek, a nawet doprowadzić do ich zamykania.
Brakuje miejsc
Ze względu na starzenie się społeczeństwa miejsc w hospicjach potrzebnych będzie coraz więcej. Z takiej opieki korzysta już teraz ok. 100 tys. osób rocznie. Około 61 proc. z nich to seniorzy (65 lat lub więcej). Z kolei 2 tys. podopiecznych takich placówek to dzieci.
Potrzeby – jak wskazują eksperci – są jednak o wiele większe. Często chorzy muszą czekać na miejsce kilka tygodni i nie zawsze tego dożywają. – Mamy z tym duży problem, część pacjentów, u których np. nie powiodło się leczenie zaawansowanej choroby nowotworowej, powinna trafić pod opiekę hospicjum domowego albo do całodobowego ośrodka, ale trzymamy ich w szpitalu, bo nie ma dla nich tej opieki – mówi nam szef jednego ze szpitali. Placówek i miejsc w nich jest po prostu za mało. Sytuację poprawić mogłyby np. mobilne zespoły opieki paliatywnej – znane na świecie, ale nie w Polsce, o których wdrożenie i publiczne finansowanie apelują eksperci.
Na razie w całym kraju kontrakty z NFZ ma 491 placówek oferujących opiekę paliatywną. Najmniej – 11 – w województwie opolskim, a 13 w podlaskim. Borykają się nie tylko z problemami finansowymi, ale i kadrowymi. Specjalistów w dziedzinie medycyny paliatywnej mamy w kraju tylko 419. Czyli mniej niż placówek świadczących taką opiekę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama