Rząd proponuje, aby od 2030 r. kierowcy płacili za przejechane kilometry, informuje portal NOS. Obecny podatek za posiadanie samochodu zamieniłby się w podatek za korzystanie z pojazdu.
“Jeżdżący więcej, po prostu będą płacić więcej” – wyjaśnił dziennikarzom minister infrastruktury Mark Harbers i dodał, że liczy na to, iż rządowa propozycja doprowadzi do mniejszej emisji zanieczyszczeń oraz zmniejszy liczbę korków.
W przyszłym systemie kierowca będzie płacił za przejechany kilometr, podobnie jak to się obecnie dzieje w niektórych wypożyczalniach samochodów, gdzie oprócz kosztu wynajęcia pojazdu, trzeba zapłacić za przejechane kilometry.
„W życiu codziennym też płacisz za to, czego używasz” – przekonuje minister i wyjaśnia, że kierowcy, którzy jeżdżą mało, mniej obciążają sieć dróg i dlatego powinni płacić mniej niż kierowcy, którzy przejeżdżają więcej kilometrów.
Harbers nie potrafił wyjaśnić dziennikarzom, w jaki sposób będzie rejestrowana liczba przejechanych kilometrów. Podkreślił jednak, że rząd stawia na najprostszy system i nie będzie miało znaczenia, o której godzinie kierowca będzie korzystał z pojazdu, w godzinach szczytu, czy też późnym wieczorem.
Propozycja ministra Harbersa ma na celu nie tylko dobro klimatu. „Wraz z pojawieniem się na drogach większej liczby samochodów elektrycznych, zmniejszą się wpływy z akcyzy paliwowej, co spowoduje zmniejszenie wpływów do budżetu państwa” – komentuje dziennik „De Volkskrant”.