Zdaniem przedstawicieli Boeinga wadliwe Dreamlinery były bezpieczne. Dwa z pięciu użytkowanych przez LOT Boeingów 787 nie miały kompletu filtrów paliwa. Kontrole wykazały, że wybrakowane maszyny przekazał polskiemu przewoźnikowi producent.

Obecny dziś w Warszawie wicedyrektor Boeinga Michael Fleming zapewniał, że mimo usterki, samoloty nie stwarzały zagrożenia dla podróżujących. Jak zaznaczył, każdy z Boeingów 787 ma kilka poziomów filtrowania paliwa. Wiceszef Boeinga podkreślił, że inspekcje samolotów wykazały, iż w samolotach, w których brakowało filtrów, nie było żadnych uszkodzeń.

Usterkę wykryto pod koniec ubiegłego tygodnia podczas kontroli silników dokonywanej przez serwisanta Boeinga. Teraz wszystkie polskie Dreamlinery już latają.

Na czas uziemienia wadliwych egzemplarzy LOT wynajął dwie zastępcze maszyny. Kosztem wynajęcia LOT chce obciążyć Boeinga. PLL LOT negocjuje też z Boeingiem odszkodowanie związane z poprzednim kilkumiesięcznym uziemieniem Dreamlinerów. Związane było ono z wadami w akumulatorach maszyn.