Rzucanie telefonem, nieaktualne numery kontaktowe, przekłamywanie podawanych danych – to tylko niektóre problemy, z którymi mierzą się rachmistrzowie w trakcie spisu powszechnego.
Rzucanie telefonem, nieaktualne numery kontaktowe, przekłamywanie podawanych danych – to tylko niektóre problemy, z którymi mierzą się rachmistrzowie w trakcie spisu powszechnego.
Narodowy Spis Powszechny (NSP) jest już na półmetku. Tymczasem, jak wynika z najnowszych danych GUS, do tej pory spisało się prawie 13,5 mln osób, czyli ok. 35 proc. z tych, które mają taki obowiązek. Jeżeli spis nie przyśpieszy, wiele osób nie zdąży. Czas na wzięcie w nim udziału mija bowiem 30 września br.
Strach w narodzie
Obecnie można wziąć udział w NSP, korzystając z trzech metod: przez internet, dzwoniąc na infolinię lub bezpośrednio rozmawiając z rachmistrzem. Ankieterzy w teren ruszyli tydzień temu. I przyznają, że łatwo nie jest. Problemy pojawiają już na starcie.
– Baza danych, którą otrzymałem z urzędu, często zawiera nieaktualne informacje. Dzwonię i okazuje się, że respondent od kilku lat nie żyje, o czym informuje mnie rodzina. To bardzo spowalnia pracę. Zanim uda mi się przeprowadzić ankietę, muszę sprawdzić 5–10 wskazanych kontaktów. Pracuję od godziny 9 do 18. W tym czasie mogę wypełnić około czterech ankiet – mówi rachmistrz z woj. lubelskiego.
Jednak nawet jeżeli uda się skontaktować z właściwą osobą, to niektórzy boją się rozmawiać. – Mam porównanie ze spisem, który był przeprowadzany 10 lat temu. Teraz ludzie stali się bardziej nieufni. Panuje jakiś strach w narodzie. Zwłaszcza gdy odwiedzam bogatsze osiedla, na których wybudowane są niemalże pałace. Do domu nikt mnie nie wpuści. Rozmawiałem przez płot, co najwyżej w garażu. Jeżeli ktoś mieszka w bloku, takich oporów zazwyczaj nie ma – dodaje.
Problemem są też nieprawdziwe informacje. – Na oko widzę, że willa ma ok. 500 metrów. Tymczasem respondent podaje w ankiecie 120 metrów. Zdarza się też, że osoba, z którą przeprowadzam wywiad, nie ujawnia wszystkich osób zameldowanych pod danym adresem. Jestem z małej miejscowości, więc to wiem – uzupełnia rachmistrz.
Krępujące okazują się też pytania o stan zdrowia, wyznanie czy związek, na które część osób odmawia odpowiedzi (na niektóre pytania można jej nie udzielić). Niektórzy w ogóle nie chcą rozmawiać – rzucają słuchawką, nie otwierają drzwi.
– Zdarzają się przypadki, gdy ktoś odmawia udziału w spisie. Staram się go przekonać. Często się udaje. Natomiast jeżeli spotykam się z definitywną odmową, sporządzam notatkę na ten temat – mówi rachmistrz.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) przyznaje, że odnotowuje takie przypadki, ale sporadycznie. Nie podaje jednak konkretnych liczb – wskazuje jedynie, że jest to poniżej 0,1 proc. W skali całego kraju mogą to być zatem tysiące osób.
Możliwe sankcje
GUS przypomina, że taka odmowa może skutkować nieprzyjemnymi konsekwencjami. Spis jest bowiem obowiązkowy. Zgodnie z art. 17a ust. 1–3 ustawy z 9 sierpnia 2019 r. o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2021 r. (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1143) nie można odmówić przekazania danych rachmistrzowi kontaktującemu się z osobami objętymi spisem.
Po odnotowaniu odmowy uruchamiana jest cała procedura. – W przypadku definitywnej odmowy udziału w badaniu notatka rachmistrza ze wskazaniem przyczyn, okolicznościami sytuacji oraz danymi osobowymi przekazywana jest dalej. O zaistniałej sytuacji zostaje powiadomiony zastępca wojewódzkiego komisarza spisowego. Następnie sprawa zostaje zgłoszona na policję wraz z zebraną dokumentacją – informuje Karolina Banaszek z GUS.
O sankcji decyduje sąd. Zgodnie z art. 57 ustawy z 29 czerwca 1995 r. o statystyce publicznej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 955) odmowa wykonania obowiązku statystycznego albo udzielenia informacji w spisie powszechnym lub innym badaniu statystycznym zagrożona jest grzywną. Ta może wynieść 5 tys. zł. Z karą muszą liczyć się również ci, którzy podają fałszywe dane. Wedle bowiem art. 56 ustawy osoba, która wbrew obowiązkowi przekazuje dane statystyczne niezgodne ze stanem faktycznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. W wypadku mniejszej wagi sprawcy grozi grzywna (więcej informacji – patrz ramka).
OPINIA
Kara grozi za brak zgody, a nie bezczynność
Rafał Kowalczyk adwokat Kancelaria Prawna Filipiak Babicz Legal
Narodowym Spisem Powszechnym Ludności iMieszkań 2021 r. objęte są osoby fizyczne stale zamieszkałe iczasowo przebywające wmieszkaniach, budynkach iinnych pomieszczeniach niebędących mieszkaniami, anawet osoby nieposiadające miejsca zamieszkania. Wramach spisu podaje się dane statystyczne, októrych mowa wustawie z29 czerwca 1995 r. ostatystyce publicznej (t.j. Dz.U. z2021 r. poz. 955). To właśnie wtej ustawie przewidziano sankcje za m.in. odmowę wykonania obowiązku statystycznego oraz nieterminowe przekazanie danych.
Z punktu widzenia obowiązku uczestnictwa wNSP najbardziej istotny wydaje się przepis penalizujący odmowę udzielenia informacji. Może ona dotyczyć uchylenia się wogóle od przekazania informacji bądź od odpowiedzi na poszczególne pytania, bądź też naświetlenia pewnych okoliczności czy danych dotyczących innych osób. Jednak czynu można dopuścić się tylko przez działanie. Słowo „odmawia” wjęzyku polskim oznacza, że dana osoba zachowuje się aktywnie, nie zgadza się, protestuje, zaprzecza itp. Wydaje się, że gdyby zamiarem penalizowania przez ustawodawcę była bezczynność osoby zobowiązanej do podania danych statystycznych, wówczas przepis zawierałby określenie „nie bierze udziału” wspisie powszechnym. Zasadne byłoby doprecyzowanie ustawowego znaczenia „odmowy” tak, aby nie budziło ono wątpliwości przy ocenie karalności konkretnego zachowania. Na podstawie obowiązujących przepisów sądy mogą bowiem decydować się na wymierzenie sankcji jedynie wsytuacji braku zgody na udzielanie żądanych informacji. ©℗
Miliony na promocję spisu
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama