Niewydrukowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Zawisła przed TK sprawa to pokłosie decyzji rządu o niedrukowaniu wyroków TK, w wydaniu których brali udział tzw. sędziowie dublerzy. Jedno z takich orzeczeń zapadło 4 czerwca 2024 r. w sprawie o sygn. akt SK 22/21. Wówczas to trybunał stwierdził niekonstytucyjność przepisu kodeksu karnego obligującego sąd do orzeczenia zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio w razie prowadzenia w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego (art. 178a par. 4 k.k.). A właśnie ta norma miała znaleźć zastosowanie w sprawie, którą miał rozstrzygnąć Sąd Okręgowy w Zamościu. Do wydania wyroku jednak nie doszło, gdyż postępowanie zostało zawieszone do czasu opublikowania wspomnianego wyroku TK.
Decyzja ta została zaskarżona przez prokuratora, w efekcie czego SO uchylił ją i postanowił przedstawić TK pytanie prawne dotyczące zgodności z konstytucją przepisów ustawy o ogłaszaniu aktów prawnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1461). Chodzi o te przepisy, które przesądzają, że wyroki TK są publikowane w wydawanym przez prezesa Rady Ministrów Dzienniku Ustaw. Zdaniem SO mogą one naruszać konstytucyjne zasady praworządności, trójpodziału władzy oraz niezależności i odrębności sądów i trybunałów. Ponadto sąd zarzuca im niezgodność z zapisanym w konstytucji oraz konwencji o ochronie praw człowieka i wolności prawem do sądu.
Wniosek o umorzenie postępowania
Tymczasem sejmowi legislatorzy uznali, że postępowanie przed TK zainicjowane przez zamojski sąd powinno zostać umorzone z uwagi na niedopuszczalność wydania wyroku. A to dlatego, że ich zdaniem pytanie nie spełnia przesłanki funkcjonalnej.
- Sąd pytający zakwestionował bowiem przepisy o charakterze ustrojowym, które w ogóle co do zasady nie mogą być kwestionowane w postępowaniu inicjowanym pytaniem prawnym – podkreślał na wspomnianym posiedzeniu sejmowej komisji Michał Ziółkowski, ekspert w sejmowym Biurze Ekspertyz i Ocen Skutków Regulacji. I dodawał, że nawet gdyby przyjąć życzliwą dla SO w Zamościu interpretację i przeprowadzić test warunków, które musi spełnić sąd pytający, aby zakwestionować niektóre przepisy ustrojowe i aby trybunał mógł rozpoznać taką sprawę, to i tak to konkretne pytanie tego testu nie przeszłoby. Jak bowiem zauważył Ziółkowski, żadna z zaskarżonych norm nie jest adresowana do zamojskiego sądu i nie może być przez niego zastosowana w sprawie, która przed nim zawisła.
Zdaniem sejmowego legislatora sugestia SO, że od konstytucyjności ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych miałoby zależeć rozstrzygnięcie zawisłej przed tym sądem sprawy, opiera się na „nieporozumieniu”. To bowiem konstytucja, a nie wspomniana ustawa przesądza, że sąd jest tak długo związany normą ustawową, jak długo przynależy ona do systemu prawnego. Ziółkowski przypominał, że sąd powinien stosować konstytucję bezpośrednio zawsze, o ile ta nie stanowi inaczej. I rozważyć w konkretnej sprawie, czy może zastosować zasadę lex mitior, zgodnie z którą jeśli między popełnieniem przestępstwa a wydaniem ostatecznego orzeczenia nastąpiła zmiana prawa, stosuje się ustawę względniejszą, czyli korzystniejszą dla sprawcy.
- Sąd może rozważyć odmowę zastosowania przepisu ustawy, gdy jest on w oczywisty sposób niezgodny z konstytucją czy też takiego, który utracił domniemanie konstytucyjności – podkreślił Michał Ziółkowski. I dodał, że zamojski sąd w ogóle tego typu rozważań nie przeprowadził.
Ekspert zauważył również, że nawet gdyby TK orzekł o niekonstytucyjności zaskarżonych norm, to efektem tego i tak nie będzie ani derogacja art. 178a par. 4 k.k., ani ogłoszenie w Dzienniku Ustaw orzeczenia o sygn. akt SK 22/21.
- Z tych przyczyn argumentacja pytającego sądu, zdaniem biura, zmierza nie tyle do zakwestionowania normy prawnej, która znajdzie zastosowanie w konkretnej sprawie, ile do pełnego zakwestionowania modelu urzędowego ogłoszenia wyroków TK – skwitował Ziółkowski.