Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad projektem wprowadzającym rozwody pozasądowe mimo burzy, jaką wywołały zapowiedzi uproszczenia procedur rozwodowych. Na projekt spada krytyka nie tylko związana z ochroną wartości rodzinnych, ale również o charakterze prawnym. Projekt nie daje bowiem kierownikowi USC narzędzi do weryfikowania przesłanek, które uprawniałyby małżonków do rozwodu, co w praktyce może prowadzić do sporów sądowych.

Pod lupą urzędników

Projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wprowadza alternatywę dla rozwodów sądowych. Część małżeństw będzie mogła rozwiązać swój związek w urzędzie stanu cywilnego. Dzięki temu do sądów okręgowych ma trafiać mniej spraw rozwodowych, co w założeniu ma odciążyć wymiar sprawiedliwości.

Rozwód pozasądowy ma być dostępny wyłącznie dla małżeństw bezdzietnych, z co najmniej rocznym stażem. Co najważniejsze, między małżonkami musi dojść do trwałego rozkładu pożycia, co zostanie potwierdzone pisemnymi oświadczeniami obu stron.

Za rozwód pozasądowy będzie odpowiadał kierownik urzędu stanu cywilnego. To on będzie weryfikował, czy spełnione zostały ustawowe przesłanki oraz zadba o dokonanie odpowiednich wpisów do rejestru stanu cywilnego. Będzie mógł odmówić przeprowadzenia rozwodu, jeżeli pojawi się przeszkoda, na przykład brak trwałego rozkładu pożycia.

Ryzyko nieważnego rozwodu

Projekt nie precyzuje jednak, w jaki sposób kierownik ma badać m.in. istnienie trwałego rozkładu pożycia ani czy w ogóle powinien się tym zajmować. Pojawia się też pytanie, czy urzędnik jest odpowiednio przygotowany do oceny tak intymnych kwestii, jak relacje małżeńskie.

– W praktyce rola kierownika USC zostanie sprowadzona wyłącznie do odebrania zgodnych oświadczeń woli stron i dokonania formalnej rejestracji rozwodu.Tym samym ustawodawca przyznaje organowi istotną kompetencję, nie zapewniając przy tym żadnych mechanizmów jej realnego wykonania – jakby pomijając ten kluczowy aspekt i pozostawiając jego ukształtowanie praktyce, bez wyraźnych ram prawnych czy proceduralnych – twierdzi Katarzyna Miranowicz, radca prawny z kancelarii Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy.

Zdaniem prawniczki taka luka legislacyjna może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych, w tym ryzyka unieważnienia rozwodów w przypadku wykazania wad oświadczeń woli, nierównego traktowania stron w zależności od praktyki poszczególnych urzędów, a także do odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa w przypadku błędnego zarejestrowania rozwodu bez rzeczywistego spełnienia ustawowych przesłanek.

Na ten sam problem zwrócił uwagę również Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, w swoim wystąpieniu do ministra sprawiedliwości. „Z uzasadnienia projektu wynika, że we wszystkich przypadkach, w których kierownik urzędu stanu cywilnego stwierdzi brak którejkolwiek z ustawowych przesłanek rozwodu pozasądowego (lub gdy stwierdzi istnienie przesłanki negatywnej), będzie zobowiązany do odmowy odebrania od małżonków zapewnień lub oświadczeń o rozwiązaniu małżeństwa. Pojawia się zasadnicze pytanie, czy kierownik USC będzie miał kompetencję, by ocenić, czy między małżonkami nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia” – pisze Marcin Wiącek.

Według niego prawdopodobnie intencją Ministerstwa Sprawiedliwości jest, aby kierownik urzędu stanu cywilnego nie weryfikował oświadczeń małżonków w zakresie dotyczącym rozkładu pożycia – o ile nie poweźmie wątpliwości co do niepoczytalności oświadczającego, działania pod wpływem bezprawnej groźby czy błędu – jednak nie wynika to wprost z projektu, co może rodzić wątpliwości interpretacyjne i spory praktyczne.

RPO uważa również, że rozwody pozasądowe wcale nie odkorkują sądów. „Z moich doświadczeń wynika, że jeśli małżonkowie zgodnie chcą rozwiązać związek małżeński i nie mają małoletnich dzieci, postępowanie sądowe zazwyczaj przebiega szybko i sprawnie. Z reguły sądy w takich przypadkach uznają żądanie pozwu, często nie przeprowadzając nawet postępowania dowodowego, a małżonkowie nie składają apelacji” – twierdzi Marcin Wiącek. Jak dodaje, to nie takie sprawy generują długoletnie procesy rozwodowe. Główne źródła przewlekłości postępowań to konieczność orzekania przez sąd o winie za rozkład pożycia, rozstrzyganie kwestii władzy rodzicielskiej i kontaktów z dziećmi, a także sprawy alimentacyjne.

Poza tym, choć nowelizacja upraszcza samą procedurę rozwodową, nie rozwiązuje kwestii majątkowych między byłymi małżonkami. Zakończenie małżeństwa w sensie prawnym nie sprowadza się wyłącznie do orzeczenia rozwodu. W praktyce istotnym, a często znacznie bardziej skomplikowanym elementem tego procesu jest konieczność dokonania podziału majątku wspólnego, który powstał w trakcie trwania małżeństwa.

Ale są i prawnicy, którzy mają na inne zdanie niż prof. Wiącek.

– Co do szybkości procedur sądowych związanych z orzekaniem rozwodów bez ustalania winy i spraw związanych z opieką nad dziećmi nie zgadzam się z RPO. Dla przykładu – w Warszawie na wyznaczenie rozprawy czeka się około sześciu miesięcy, a potem na jej przeprowadzenie czeka się w dusznym, maleńkim korytarzu w sądzie na Płockiej – wyjaśnia Katarzyna Miranowicz.

Bez ryzyka żenujących pytań

Prawnicy dostrzegają również pozytywne strony rozwodów pozasądowych. Ich zdaniem wystarczy jedynie dopracować proponowane przepisy. Skoro można zawrzeć ślub USC bez wcześniejszego sprawdzania zdolności do jego zawarcia, to dlaczego procedura rozwodowa miałaby być trudniejsza?

Przypominają też, że kierownik USC przyjmuje oświadczenia o uznaniu ojcostwa dziecka pozamałżeńskiego, udziela odpowiednich pouczeń ojcu i matce, odbiera oświadczenia, nie prowadząc postępowania dowodowego. Sporządzany przez niego protokół zawiera klauzulę: „organ przyjmujący oświadczenie nie ma wątpliwości co do pochodzenia dziecka oraz dopuszczalności uznania ojcostwa”. W przypadku rozwodów pozasądowych będzie przecież podobnie.

– Ideą nowelizacji jest uproszczenie długotrwałej i, niestety, często uwłaczającej procedury rozwodowej. Sędziowie zbyt często zadają pytania, które nie mają znaczenia dla sprawy, na przykład: dlaczego składa pani pozew dopiero teraz, dlaczego się państwo rozwodzicie, skoro nie ma między wami konfliktu, czy często spożywa pani/pan alkohol, mimo że nie ma to związku ze sprawą – wymienia Agnieszka Bagieńska-Petryka, radca prawny. Jej zdaniem rozwody pozasądowe pozwolą uniknąć tej upokarzającej i kosztownej procedury. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Zwolenniczką rozwodów pozasądowych jest także Anna Begier, sędzia Sądu Rejonowego we Wrześni, przewodnicząca Zespołu Prawa Cywilnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

– Zgodne oświadczenia małżonków są wystarczające. Państwo powinno ufać obywatelom – przecież całkiem niedawno głoszono postulaty, by przejść z zaświadczeń na oświadczenia. Przesłanka rozkładu pożycia dotyczy relacji wewnętrznych pomiędzy składającymi oświadczenie, wydaje się więc, że urzędnik w procedurze administracyjnej nie powinien być uprawniony do ich badania – tłumaczy sędzia. Jej zdaniem nie ma też takiej potrzeby – rozwód administracyjny nie może dotyczyć małżonków z małoletnimi dziećmi, nie pokrzywdzi więc innych osób.

– Rozwody nie mają też wpływu na odpowiedzialność za zobowiązania finansowe wobec osób trzecich. Nie ma więc interesu społecznego w ewentualnym doszukiwaniu się na siłę nieprawdy w oświadczeniu małżonków co do rozkładu pożycia – podkreśla Begier.

Pojawiają się jednak postulaty, aby zadbać również o odpowiednie przeszkolenie urzędników.

– Wprowadzenie tej procedury wymagać będzie nie tylko odpowiedniego przeszkolenia pracowników USC, ale też stworzenia jasnych i jednolitych standardów postępowania, aby uniknąć niepewności interpretacyjnej i zróżnicowanej praktyki w skali kraju – postuluje mecenas Katarzyna Miranowicz. ©℗

ikona lupy />
Ile zawarto małżeństw, a ile było rozwodów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe