To efekt decyzji Ministerstwa Sprawiedliwości o znacznym okrojeniu projektowanych zmian w prawie karnym. Jak poinformował Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, w piśmie do sekretarza Stałego Komitetu Rady Ministrów postanowiono wycofać się z wielu rozwiązań, które miały – jak pisało samo ministerstwo w uzasadnieniu pierwotnej wersji projektu z października 2024 r. – „doprowadzić do modyfikacji lub wyeliminowania regulacji najbardziej kontrowersyjnych, naruszających standard racjonalnego oraz zgodnego z Konstytucją RP tworzenia prawa”.

- Rezygnując z wprowadzenia zmian w obszarze prawa karnego materialnego, resort po prostu wybił temu projektowi zęby – komentuje sędzia Piotr Mgłosiek z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu.

Pierwotna wersja projektu przewidywała bowiem usunięcie zmian wprowadzonych nowelizacją kodeksu karnego z 2022 r. (Dz.U. z 2022 r. poz. 2600), które przez wielu karnistów zostały ocenione jako cofanie polskiego prawa karnego do epoki PRL-u.

- Ta nowelizacja uczyniła prawo karne materialne prawem totalitarnym. Decyzję ministerstwa o wycofaniu się z ich odwracania oceniam więc bardzo negatywnie – podkreśla wrocławski sędzia.

Sędziowska swoboda nadal ograniczona

Pierwotna wersja projektu zakładała uchylenie m.in. gradacji kar wolnościowych. Rozwiązanie wprowadzone za czasów ministra Zbigniewa Ziobry od początku krytykowane było przede wszystkim za nieuzasadnione ograniczenie swobody sędziowskiej. Jak można było przeczytać w pierwotnej wersji projektu nowelizacji, który został oparty o rozwiązania przygotowane przez działającą przy ministrze sprawiedliwości Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego, projektowane uchylenie tych przepisów „oznacza szerszy zakres ustawowego wymiaru kary, co pozwala na pełniejszą możliwość indywidualizacji sędziowskiego wymiaru kary oraz na uwzględnienie stopnia społecznej szkodliwości konkretnego czynu oraz okoliczności, o których mowa w art. 53 par. 2 k.k.”.

- Te przepisy są wprost niekonstytucyjne, gdyż wprowadzają tak naprawdę oblig orzekania kar powyżej pewnej granicy, przez co naruszają sędziowską niezawisłość. Oczywiste było więc dla mnie, że komisja zaproponowała ich wyeliminowanie – podkreśla sędzia Mgłosiek, zaś decyzję resortu o rezygnacji z ich uchylenia nazywa absurdem.

Arkadiusz Myrcha poinformował również o wycofaniu się ze zmian w obszarze art. 53 k.k., który mówi o tym, czym powinien kierować się sąd, wymierzając karę (tzw. dyrektywy wymiaru kary). Wprowadzone nowelizacją z 2022 r. zmiany doprowadziły do wyeliminowania wychowawczego charakteru kary na rzecz wzmocnienia prewencji ogólnej i odstraszania. Do art. 53 k.k. dodano również par. 2a – 2e, które wskazują, jakie okoliczności mogą wpłynąć na złagodzenie kary, a jakie na jej zaostrzenie. Pierwotna wersja projektu zakładała powrót do rozwiązań sprzed 2022 r.

- Wprowadzone w 2022 r. z inicjatywy ministra Zbigniewa Ziobry zmiany w zakresie art. 53 k.k. czyniły odpłatę, a nie resocjalizację głównym celem prawa karnego. Skandalem jest więc dla mnie, że obecne kierownictwo resortu, które przecież zalicza się do opcji demokratycznej, w ogóle zastanawia się nad tym, czy należy te zmiany odwrócić, czy też nie – komentuje Piotr Mgłosiek.

O tym, że obecny art. 53 k.k. powinien zostać jak najszybciej zmieniony, przekonany jest również dr hab. Mikołaj Małecki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

- Wprowadzając tego typu zmiany, poprzedni rząd cofnął kodeks karny do czasów PRL-u – uważa nasz rozmówca.

Niepotrzebna zwłoka

Dlaczego więc resort sprawiedliwości postanowił póki co nie naprawiać błędów swoich poprzedników? Wiceminister Myrcha pisze, że zrezygnowano ze zmian w obszarze k.k. „z uwagi na potrzebę dalszych prac analitycznych”.

- ‎Jeżeli oznacza to, że resort ma plan, by dokonać jeszcze głębszej nowelizacji prawa karnego materialnego i naprawić wszystkie jego wady, to jestem jak najbardziej za. Obawiam się jednak, że tak się nie stanie i będziemy czekać kolejne miesiące na uchylenie przepisów, które wymagają najpilniejszej interwencji ze strony ustawodawcy. Taka zwłoka nie ma żadnego uzasadnienia – komentuje Mikołaj Małecki. I dodaje, że mamy tutaj do czynienia z pewnym paradoksem.

- Pierwotny projekt został przecież przygotowany przez działającą przy ministrze sprawiedliwości komisję kodyfikacyjną, której raczej trudno zarzucić brak namysłu. I nagle zapada jakaś arbitralna decyzja, z której wynika, że jednak te zmiany nie zostały wystarczająco przemyślane. Skoro tak, to rodzi się pytanie, w jakim celu minister powoływał komisję – pyta retorycznie Mikołaj Małecki.

Z kolei sędzia Mgłosiek zastanawia się, czy nie jest to przemyślana strategia polityczna.

- Rządzący przecież doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przedstawiciele opozycji będą zarzucać im, że idą na rękę przestępcom, że nie chcą walczyć z przestępczością – zauważa wrocławski sędzia.

Niekonstytucyjny tryb

Przepisy z 2022 r., z których odwrócenia wycofuje się póki co resort sprawiedliwości, są wątpliwe konstytucyjnie nie tylko pod względem merytorycznym, ale także formalnym.

- Mamy więc do czynienia tak naprawdę z podwójną niekonstytucyjnością – zauważa Mikołaj Małecki.

Problem z niekonstytucyjnym trybem uchwalenia nowelizacji z 2022 r. polegał na tym, że zmieniono jej datę wejścia w życie ustawą, która miała na celu nowelizację kodeksu postępowania cywilnego. Na problem ten zwróciła uwagę także komisja kodyfikacyjna, wskazując, że „pod pozorem poselskiej poprawki w projekcie ukryto w rzeczywistości nową inicjatywę ustawodawczą, dotyczącą zupełnie innej ustawy, która nie spełniła konstytucyjnych wymogów inicjatywy ustawodawczej”. Ponadto naruszono standard trzech czytań sejmowych, gdyż poprawkę zgłoszono dopiero w drugim czytaniu projektu.

- Tymczasem kilkanaście dni temu Sąd Najwyższy wydał precedensowy wyrok, w którym stwierdził, że wady dotyczące trybu uchwalenia przepisów kodeksu karnego muszą być brane pod uwagę przez sądy orzekające o odpowiedzialności karnej – zauważa dr hab. Mikołaj Małecki. Jego zdaniem więc, jeżeli rząd nie naprawi szybko przepisów k.k. z 2022 r., a SN utrzyma swoją linię orzeczniczą, sądy orzekające czy to w sprawach o zabójstwo, brutalne zgwałcenie czy też akt terrorystyczny będą miały poważny problem.

- Obowiązujący kodeks karny nie daje podstaw do orzekania kar w zgodzie z konstytucją. Gdy sądy zaczną to dostrzegać, grozi nam potężny chaos prawny. Tym bardziej proces legislacyjny zmierzający do uchylenia budzących tak poważne wątpliwości przepisów nie powinien być spowalniany – kwituje Małecki.

Etap legislacyjny

Projekt skierowany do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów