39 zarządzeń o powołaniu rzecznika dyscyplinarnego ad hoc wydał do tej pory Adam Bodnar. Na ich podstawie powołano siedmiu oskarżycieli, którzy do tej pory wykonują tę funkcję. Dane podsumowujące ich działalność przedstawił resort sprawiedliwości w odpowiedzi na pytania DGP.

– Działalność rzeczników dyscyplinarnych ad hoc jest potrzebna, ale nie jest wystarczająca – komentuje Bartłomiej Przymusiński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

Zaniedbanie ministra Bodnara

Jak pisze samo Ministerstwo Sprawiedliwości, rzecznicy dyscyplinarni ad hoc są powoływani przede wszystkim po to, by zapewnić niezależność, bezstronność i profesjonalizm w prowadzeniu postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. Obecny minister korzysta z tego uprawnienia przede wszystkim w kontekście sporów o status prawny sędziów powołanych przez obecną Krajową Radę Sądownictwa oraz w sytuacjach, gdy standardowi rzecznicy dyscyplinarni nie realizują swoich obowiązków lub istnieje konflikt interesów.

Poważnym zaniedbaniem ze strony ministra sprawiedliwości jest niepowoływanie rzeczników dyscyplinarnych, którzy zajęliby się prowadzeniem postępowań przeciwko osobom uchybiającym w ostatnich latach etyce. Ich czyny bowiem będą się przedawniały – zauważa Bartłomiej Przymusiński. Jak dodaje, ma tu na myśli członków obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, czy też sędziów, którzy udzielili im poparcia w wyborach do tego organu.

– Postępowania przeciwko takim osobom nie były prowadzone oczywiście z tego powodu, że funkcję rzecznika dyscyplinarnego przez długi czas sprawowali powołany przez Zbigniewa Ziobrę Piotr Schab i jego dwaj zastępcy – Przemysław Radzik i Michał Lasota. Minister Bodnar odwołał co prawda Schaba i Radzika, ale nadal nie powołał nikogo w zamian – zauważa prezes „Iustitii”.

Umorzenia i uniewinnienia

Jak wynika z danych udostępnionych DGP, siedmiu rzeczników ad hoc przejęło jak do tej pory 95 spraw, które dotyczą w sumie około 43 sędziów, choć – jak zaznacza biuro prasowe MS – wiele nazwisk się powtarza. A to oznacza, że wobec jednego sędziego prowadzonych było kilka postępowań.

Rzecznicy dyscyplinarni MS wydali 14 postanowień w przedmiocie umorzenia postępowania dyscyplinarnego, z czego cztery z nich dotyczą w sumie 26 spraw. Podstawą umorzenia w trzech przypadkach był art. 114 par. 10 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 334 ze zm.). Przepis ten stanowi, że jeśli postępowanie dyscyplinarne nie dostarczyło podstaw do złożenia do sądu dyscyplinarnego wniosku o rozpoznanie sprawy, rzecznik wydaje postanowienie o umorzeniu postępowania.

– Odkąd Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu zakwestionował cały system dyscyplinarny w Polsce, sędziowie przestali się obawiać dyscyplinarek wszczynanych przez rzecznika Schaba i jego zastępców – uważa Bartłomiej Przymusiński. Tak więc, jego zdaniem, działalność rzeczników dyscyplinarnych ad hoc jest pewnym sposobem na uporządkowanie sytuacji, być może swego rodzaju aktem sprawiedliwości, ale nie rozwiązaniem realnego problemu.

– Tym problemem jest brak rozliczenia zła, które było wyrządzane, także rękami samych sędziów, za czasów Zbigniewa Ziobry. A takie nierozliczone zło zawsze wraca, i to ze zdwojoną siłą – kwituje prezes „Iustitii”.

Z kolei Beata Morawiec, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, zauważa, że większość zarzutów, które stawiali sędziom rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego zastępcy, była wyssana z palca.

– Ich działania były nastawione na wywoływanie efektu mrożącego. Nie dziwi więc, że teraz te postępowania są umarzane – mówi sędzia Morawiec. I dodaje, że bardzo docenia to, co robią rzecznicy ad hoc, gdyż warunki, w jakich musieli pracować, zwłaszcza przed odwołaniem Schaba i Radzika, były niezwykle trudne.

– Często zdarzało się przecież tak, że te osoby nie chciały współpracować z rzecznikami ministra Bodnara, nie przekazywały im akt, mimo że taki był ich obowiązek – przypomina wiceprezeska „Themis”.

Rzecznicy dyscyplinarni ad hoc doprowadzili do pięciu uniewinnień, z czego dwa są już prawomocne. Uniewinnienia dotyczą zarówno takich postępowań, w których sędzia był oskarżany za to, że, orzekając, włączył się w dyskurs na temat statusu sędziów powołanych w wadliwej procedurze, jak i takich, w których zarzuty w ogóle nie odnosiły się do tego problemu. Dla przykładu podać można wyrok Sądu Najwyższego wydany 26 października 2023 r. (sygn. akt I ZSK 10/23). W sprawie tej sędzia została oskarżona o „zdyskredytowanie” wyroku, który został wydany przez neosędziego. Oskarżona sędzia zakwestionowała zgodność z prawem powołania tego sędziego, a orzeczenie, które wydał, nazwała „czynnością w sprawie”. Oskarżono ją również o to, że zakwestionowała umocowanie konstytucyjnych organów Rzeczypospolitej Polskiej – Krajowej Rady Sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego. SN sędzię uniewinnił, wskazując m.in., że dokonane przez nią stwierdzenie wadliwości obsady sądu nie było naruszeniem prawa ani też nie uchybiało godności sędziego. „Wprost przeciwnie, takie działanie stanowiło realizację prawa, a godność urzędu sędzi jedynie potwierdzało” – podkreślił SN. I dodał, że z godności sędziego wynika bowiem troska o dobro wymiaru sprawiedliwości, a tym samym podejmowanie takich czynności, których dążeniem jest wszechstronne i wnikliwe rozpatrzenie wszystkich aspektów sprawy zgodnie z obowiązującym prawem, w tym regulacjami konstytucji i prawa międzynarodowego.

SN uniewinnił również sędziego, który został oskarżony przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasotę o to, że przekroczył swoje uprawnienia i działał na szkodę interesu publicznego, zasądzając świadkom – tytułem utraconego zarobku za stawiennictwo na rozprawie – wyższe kwoty niż to wynika z przepisów prawa (wyrok SN z 6 kwietnia 2023 r., sygn. akt I ZSK 43/22). W jednym przypadku była to kwota 252 zł zamiast 82,31 zł, a w drugim 134 zł zamiast 82,31 zł. SN uznał, że sędzia nie wyczerpał ani znamion czynów zabronionych, ani przewinień dyscyplinarnych. Podkreślił również, że nie do przyjęcia jest, aby sędzia wypełniający swoje obowiązki orzecznicze był represjonowany na płaszczyźnie prawa karnego lub dyscyplinarnego. Orzekając, sędzia ma bowiem zagwarantowane prawo dokonywania samodzielnie, według własnego sumienia, wykładni prawa. Zaś niebudzące wątpliwości naruszenia w tym obszarze powinny być usuwane w trybie kontroli instancyjnej. ©℗

ikona lupy />
Jak powoływani są rzecznicy dyscyplinarni ad hoc / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe