A to dlatego, że zgodnie z przepisami minister sprawiedliwości może delegować sędziego na czas oznaczony do lat dwóch lub na czas nieoznaczony. Tymczasem w dokumentach dotyczących Puchalskiego napisano, że ma orzekać w rzeszowskim SA.
Tak długo, jak długo będzie pełnił funkcję prezesa sądu okręgowego w Rzeszowie. Na łamach DGP alarmowaliśmy, że tego typu przypadków może być więcej. I rzeczywiście: SN właśnie zakwestionował podobną delegację wystawioną Dariuszowi Drajewiczowi. Jeżeli taka linia orzecznicza utrzyma się w SN to już niedługo może się okazać, że trzeba będzie powtórzyć tysiące procesów, w których brali udział nieprawidłowo delegowani sędziowie.