Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie zgodziła się na uchylenie immunitetu Prokuratorowi Krajowemu Bogdanowi Święczkowskiemu - przekazał PAP rzecznik tej Izby Piotr Falkowski. Chodzi o sprawę zniesławienia, którą z oskarżenia prywatnego prok. Święczkowskiemu wytoczył adwokat Roman Giertych.

Prywatny akt oskarżenia, w którym Giertych zarzuca Prokuratorowi Krajowemu przekroczenie granic obowiązujących urzędnika państwowego, wpłynął w styczniu tego roku do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.

Chodzi o wywiad udzielony "Rzeczpospolitej" w listopadzie ubiegłego roku, w którym prok. Święczkowski mówił o śledztwie dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Według Giertycha Prokurator Krajowy działał z zamiarem bezpośrednim zniesławienia jego osoby.

W środę na posiedzeniu niejawnym Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego oddaliła wniosek o zezwolenie na pociągnięcie prokuratora do odpowiedzialności karnej. Jak przekazał PAP jej rzecznik Piotr Falkowski, w ocenie sądu w sprawie nie doszło do zniesławienia. "Wnioskodawca nie wykazał, że Prokurator Krajowy wypowiadał się z zamiarem pomówienia adwokata" - wskazał, dodając, że mowa o osobie, która jest uczestnikiem postępowania karnego.

Kluczowym argumentem Izby za tym, by oddalić wniosek, było to, że Prokurator Krajowy skorzystał z uprawnienia przyznanego mu w ustawie Prawo o prokuraturze. Chodzi o art. 12, który pozwala prokuratorom - także Prokuratorowi Generalnemu oraz Krajowemu - na przedstawianie informacji dotyczących działalności prokuratury, także tych dotyczących konkretnych spraw. Przepis pozwala także na przekazywanie informacji z postępowania przygotowawczego w przypadku, gdy chodzi o "ważny interes publiczny".

"Chodzi o sprawę głośną i szeroko komentowaną, w której wielu uczestników wykorzystywało media do przekazywania swojego stanowiska. Trudno, żeby prokuratura w tej sytuacji milczała" - podkreślił Falkowski.

"Przejmując kierownictwo nad prokuraturą, postawiłem sobie za jeden z głównych celów bezwzględną walkę z przestępczością gospodarczą. Ten cel z żelazną konsekwencją – i z sukcesami, wspólnie z prokuratorami – realizuję. I to jest zła wiadomość dla Romana G. i innych podejrzanych. Jeśli ktoś się z kimś czy czymś starł, to właśnie oni z prawem" - mówił w listopadowym wywiadzie prok. Święczkowski.

Prokurator Krajowy mówił też m.in. o zabezpieczeniu ważnych dokumentów, które mogą spowodować rozszerzenie zarzutów wobec Giertycha, jak również wyraził opinię, że sąd nie udźwignął zadania "rzetelnego przeanalizowania gigantycznej ilości akt przekazanych przez prokuraturę".

"Wynika z nich, że podejrzani ściśle współpracowali ze sobą podczas dokonywania poważnych przestępstw gospodarczych i prania brudnych pieniędzy, a więc procederu mającego na celu ukrycie przestępstwa. Dlatego istnieje wysokie prawdopodobieństwo mataczenia z ich strony" - powiedział.

Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października ub.r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy.

Środowa decyzja sądu jest nieprawomocna. W rozmowie z PAP mec. Giertych zapowiedział, że w tej sprawie wykorzysta "wszystkie możliwe środki prawne".