Doszło do bezprecedensowej próby wywarcia nacisku na sędziego Sądu Najwyższego w mojej osobie - oświadczył w poniedziałek sędzia SN Jan Majchrowski, który przewodniczyć ma składowi decydującemu o immunitecie sędzi Beaty Morawiec. Dodał, że chodzi o uchwałę Rady Wydziału Prawa i Administracji UW.
Sędzia Majchrowski poinformował ponadto, że wystąpienia w tej sprawie skierował do: I prezes SN, prezesa Izby Dyscyplinarnej SN, Krajowej Rady Sądownictwa i ministra edukacji i nauki.
We wtorek Izba Dyscyplinarna SN w II instancji ma zająć się sprawą immunitetu krakowskiej sędzi Beaty Morawiec. Sąd ma wtedy rozpoznać zażalenie tej sędzi na decyzję z października ub.r. o uchyleniu jej immunitetu. Izba Dyscyplinarna w II instancji ma rozpoznać tę sprawę na posiedzeniu niejawnym w trzyosobowym składzie pod przewodnictwem sędziego Majchrowskiego.
Jak zaznaczył sędzia Majchrowski w oświadczeniu zamieszczonym w poniedziałek na stronie SN, ostatnio zapoznał się on z upublicznioną 12 stycznia br. uchwałą Rady Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego z 19 października zeszłego roku. "Treść tej uchwały była od początku w sposób szczególny skierowana do mnie, gdyż jedynie ja - będąc profesorem UW na Wydziale Prawa i Administracji - jestem jednocześnie sędzią w Izbie Dyscyplinarnej" - oświadczył Majchrowski.
"Uchwała, co wynika jednoznacznie z jej treści, ma za zadanie w określony sposób wpłynąć na sąd orzekający w konkretnej sprawie wniosku o uchylenie immunitetu sędziowskiego wskazanego z imienia i nazwiska sędziego, któremu prokuratura chce postawić zarzuty karne" - ocenił Majchrowski.
Jak podkreślił "uchwała ta stanowi w mojej opinii niedopuszczalną ingerencję w niezawisłość sędziowską zwłaszcza wobec mojej osoby". "Zaznaczam, że załatwienie wielu moich zawodowych spraw uniwersyteckich wiąże się z koniecznością podjęcia stosownych uchwał przez Radę WPiA UW, stąd presja wywierana na mnie w rzeczonej sprawie ma charakter realny i konkretny, a zatem tym bardziej bezprawny, skandaliczny, wymagający odpowiedniej reakcji" - napisał sędzia Majchrowski.
"Oświadczam zarazem, że ta niedopuszczalna próba ingerencji w niezawisłość sędziowską podjęta pod moją nieobecność w formie uchwały przez Radę WPiA UW, z wniosku grupy osób na czele z prof. Marcinem Matczakiem, nie wpłynie w żaden sposób na moją bezstronność. Jednocześnie oczekuję odpowiedniej reakcji organów, do których wystąpiłem w tej sprawie" - zaznaczył Majchrowski.
Rada WPiA UW w swej uchwale napisała m.in., że "sprawowanie jurysdykcji przez Izbę Dyscyplinarną jest bezprawne". "Wobec tego próba uchylenia immunitetu sędzi Beaty Morawiec jest nieskuteczna i będzie nieskuteczna nawet w razie uprawomocnienia się orzeczenia Izby Dyscyplinarnej" - podkreśla uchwała.
Uchwała Rady Wydziału stanowi także, że "w konsekwencji należy z całą stanowczością potępić próbę uchylenia immunitetu sędzi Beaty Morawiec, a także fakt podejmowania przez Izbę innych postępowań dyscyplinarnych". Dodaje też, że "próba ta stanowi niedopuszczalną ingerencję w niezawisłość sędziowską".
W październiku ub.r. Izba Dyscyplinarna nieprawomocnie uchyliła immunitet sędzi Morawiec, postanowił też o zawieszeniu jej w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 proc. W końcu października ub.r. sędzia Morawiec poinformowała, że wraz z obrońcami złożyła zażalenie na tę decyzję.
O uchylenie immunitetu sędzi wnioskowała prokuratura. Śledczy zamierzają postawić Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Według prokuratury, sędzia miała przyjąć ponad 4 tys. wynagrodzenia za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać. Zdaniem śledczych, umowa z 2013 r. na przygotowanie przez sędzię opracowania "Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego" miała charakter fikcyjny i służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa.
Sędzia Morawiec kategorycznie odpiera te zarzuty. "Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej" - mówiła we wrześniu ub.r. w rozmowie z PAP. (PAP)
Autor: Marcin Jabłoński
mja/ robs/