Ubiegły rok, przypominają eksperci był dla inwestorów, którzy kupili złoty kruszec rozczarowujący, ponieważ jego wartość wzrosła zaledwie o kilka procent. Tymczasem poprzednie lata dawały średni dolarowy zysk na poziomie 17 procent rocznie.
Spadki już na początku roku
Analityk DM BOŚ Dorota Sierakowska w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową zwraca uwagę, że już początek roku pokazał, że dla złota nadchodzi trudny czas. Jak wyjaśnia, nowy rok rozpoczął się poważnymi spadkami cen złota i wcale nie widać oznak zmiany tego trendu. Tym samym - jej zdaniem - może to oznaczać, że złoto przestało być bezpieczną przystanią, do której przyzwyczailiśmy się przez ostatnie lata.
Zdaniem ekspertki najważniejszą zagadką tego roku będzie pytanie czy luźna polityka monetarna Amerykańskiego Banku Centralnego oraz zakupy Banków Centralnych podtrzymają dobre ceny złota.
Tymczasem analityk ING TFI Paweł Cymcyk uważa, że najbliższe miesiące nie będą sprzyjały chętnym do zainwestowania w złoto. Jego zdaniem dobre informacje dla złota, które napłynęły w ubiegłym roku, cen tego surowca nie podbiły. Tym samym, zdaniem Pawła Cymcyka, ci którzy na złocie już zarobili powinni zyski realizować, zaś ci, którzy chcą złoto kupić muszą przyjąć wieloletni horyzont inwestycyjny.
Lepiej inwestować w akcje
Z kolei główny ekonomista Nordea Bank Polska Piotr Bujak uważa, że najbliższe miesiące a nawet kwartały mogą upłynąć pod znakiem ryzykownych inwestycji takich jak akcje. Zdaniem eksperta jeśli kryzys zadłużeniowy strefy euro nadal będzie pod kontrolą to inwestorzy będą raczej rezygnowali z inwestowania w metale szlachetne.
Piotr Bujak uważa również, że jeżeli centralne banki zaprzestaną dodrukowywania pieniędzy dla złota zacznie się naprawdę ciężki czas.
Amerykański Bank Centralny nie wyklucza wstrzymania dodruku dolarów z końcem 2013 roku.
A dziś popołudniu za uncję złota płacono ponad 1.651 dolarów, czyli o niemal 0,7 procent mniej niż na zamknięciu czwartkowych notowań.