Ważą się losy zarządu Polskiej Grupy Energetycznej. Jutro (14.11.) zbiera się rada nadzorcza koncernu. Pod koniec października jej decyzją nagle zostali odwołani dwaj wiceprezesi spółki, bliscy współpracownicy szefa koncernu.

Sam Krzysztof Kilian nie chce komentować plotek, że wyniku konfliktu ze skarbem państwa także straci stanowisko. Prezes PGE w rozmowie z IAR mówi jedynie, że bardzo wysoko oceniał kwalifikacje Bogusławy Matuszewskiej oraz Wojciecha Ostrowskiego.

"Te dwie odwołane osoby były niezwykle kompetentne i odpowiadały za bardzo za wiele istotnych projektów w spółce. Co będzie dalej? Nie wiem" - przyznaje Krzysztof KIlian.

PGE to największa firma energetyczna w Polsce. Dostarcza prąd do 5 milionów odbiorców. Odpowiada za budzącą wiele emocji rozbudowę elektrowni w Opolu i powstanie pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej.

Budowa dwóch nowych bloków energetycznych w Opolu długo stała pod znakiem zapytania. Mimo rozstrzygniętego przetargu początku kwietnia, zarząd PGE poinformował, że inwestycja jest nieopłacalna i z niej rezygnuje. Pod naciskiem polityków władze koncernu zmieniły zdanie.

W lipcu podczas wizyty na Opolszczyźnie premier powiedział, że rząd powraca do koncepcji produkcji energii z węgla, więc Elektrownia Opole ma być rozbudowywana. Prezes PGE Krzysztof Kilian tłumaczył, że sytuacja zmieniła się po podpisaniu długoterminowych umów na dostawy węgla. Według ostatnich informacji, inwestycja ma rozpocząć się w grudniu.