W sprawę powiadomień o zanieczyszczeniu powietrza zaangażowali się bezpośrednio Henryk Kowalczyk, minister środowiska, i Łukasz Szumowski, szef resortu zdrowia. Resort środowiska analizuje możliwe korekty ze względu na aspekty zdrowotne – wynika z informacji DGP.
Dotąd wymiana pism w tej sprawie odbywała się na poziomie wiceministrów. Do rozmowy ich szefów doszło w ubiegłym tygodniu. Chodzi o ogłoszone przez ministra środowiska nowe, niższe poziomy, od których gminy miałyby alarmować i informować mieszkańców o przekroczonych normach jakości powietrza. Zdaniem resortu zdrowia są one i tak za wysokie, bo „nie zmniejszają istotnie ryzyka hospitalizacji oraz zgonów kardiologicznych i pulmonologicznych występujących już przy znacznie niższych stężeniach zanieczyszczeń” (pismo z 5 kwietnia).
Zgodnie z propozycją resortu środowiska alarm dla pyłu zawieszonego PM10 miałby obowiązywać po przekroczeniu średniodobowej wartości 250 mikrogramów na metr sześcienny, a progiem informowania byłoby 150 mikrogramów. Obecnie obowiązują odpowiednio 300 i 200 mikrogramów. – Nowe wartości i tak byłyby najwyższe w Unii Europejskiej – ocenia Polski Alarm Smogowy.
Minister Kowalczyk obniżenie poziomów smogowych alertów ogłosił 4 kwietnia – resort środowiska nie miał więc wówczas jeszcze opinii resortu zdrowia w tej sprawie – dowiadujemy się z korespondencji. Miał natomiast wiedzę na temat wpływu stężeń w tych wartościach na zdrowie, gdyż – jak wynika z pisma MZ – 20 marca informacje w tej sprawie przedstawiono na spotkaniu w Ministerstwie Środowiska.
Ministrowie Kowalczyk i Szumowski w ubiegłym tygodniu mieli rozmawiać między innymi o odpowiedzi udzielonej przez resort zdrowia. – Na razie decyzji nie ma. Trwają analizy możliwości ewentualnej korekty naszej propozycji ze względu na aspekty zdrowotne – mówi DGP rzecznik resortu środowiska Aleksander Brzózka.
MZ nie przedstawiło oficjalnie swojej propozycji wysokości poziomów smogowych alertów. Znane są jednak rekomendacje przygotowane przez zespół pracujący pod kierownictwem krajowego konsultanta w dziedzinie zdrowia środowiskowego prof. Wojciecha Hankego. Mówią one o informowaniu o smogu na poziomie 60 mikrogramów i alarmowaniu w przypadku 80 mikrogramów na metr sześcienny – według Polskiego Alarmu Smogowego to wartości zbliżone do obowiązujących w Unii.
MŚ chciałoby nowe poziomy smogowych alertów wprowadzić przed sezonem grzewczym. Rozporządzenie w tej sprawie miałoby być gotowe na przełomie czerwca i lipca. W ubiegłym tygodniu rzecznik resortu podkreślał jednak, że do prac legislacyjnych będzie można przejść po zgodzie Ministerstwa Zdrowia.
Resort środowiska jest niechętny zbytniemu obniżaniu smogowych progów. Uważa, że wówczas alerty będą ogłaszane niemal codziennie, a to w konsekwencji sprawi, że przestaniemy zwracać na nie uwagę. Z kolei Polski Alarm Smogowy twierdzi, że gdyby przyjąć zaproponowane wartości, w ubiegłym roku w Małopolsce nie byłoby ani jednego dnia, w którym alarm zostałby ogłoszony.