Rośnie liczba szkół regulujących korzystanie z telefonów przez uczniów. Eksperci podkreślają jednak, że ograniczenia lub zakazy nie rozwiążą problemów związanych z nadmiernym używaniem technologii przez najmłodszych.
Fundacja GrowSpace przedstawiła raport, który analizuje, w jaki sposób szkoły regulują korzystanie z telefonów komórkowych. W przeprowadzonym przez organizację badaniu wzięło udział 350 losowo wybranych placówek - szkół podstawowych, techników, liceów oraz szkół branżowych I stopnia z terenu całej Polski.
Z danych wynika, że 89,42 proc. szkół w Polsce reguluje kwestie korzystania z telefonów komórkowych. 51,59 proc. ankietowanych placówek wprowadziło całkowity zakaz używania urządzeń na swoim terenie i w czasie zajęć, a tylko 15,08 proc. szkół posiada depozyt na smartfony.
Potrzeba odgórnych regulacji?
Co istotne, aż 32,01 proc. placówek zmieniło swoje regulacje w ciągu ostatnich trzech lat, a 92,86 proc. prowadziło edukację cyfrową w ostatnim roku. W społeczności szkolnej rośnie więc świadomość konieczności wprowadzania własnych regulacji dotyczących korzystania z telefonów komórkowych. Mimo to, w przestrzeni publicznej wciąż pojawiają się postulaty, aby resort edukacji wprowadził centralne przepisy w tej kwestii. Eksperci wskazują jednak, że takie rozwiązanie byłoby nieodpowiednie. Dlaczego?
Dr Iga Kazimierczyk, badaczka oświaty związana z Uczelnią Korczaka, uważa, że odgórne zakazy zmniejszyłoby autonomię szkół, dyrektorów i nauczycieli, co byłoby nieefektywne i miało negatywne znaczenie. - Szkoły są różne, mają różną kulturę i zwyczaje - podkreśla. W ocenie ekspertki pomocne byłyby jednak rekomendacje z ministerstwa, które zwiększyłyby świadomość na temat konstruowania przepisów w statutach szkolnych.
- Dobre rekomendacje, pokazujące konkretne rozwiązania, mogą pomóc szkołom w praktyce, szczególnie w kwestiach statutu. Warto udostępniać wzorcowe dokumenty, które pomogą nauczycielom i dyrektorom zobaczyć, jak wdrożyć proponowane zmiany w rzeczywistości. Kluczowe jest, aby rekomendacje były praktyczne i konkretne, a nie jedynie ogólnymi sugestiami. To może ułatwić wprowadzenie pozytywnych zmian w kulturze szkolnej – podkreśla.
Podobne spostrzeżenia ma Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO). - Kluczowym elementem autonomii szkoły jest statut, który stanowi naszą "konstytucję". Przeregulowywanie tych kwestii, jak odgórne zasady używania telefonów, ogranicza tę autonomię. Sztywne zasady prowadzą do centralizacji i zmniejszenia niezależność szkół - mówi.
- Najważniejsze to zachować swobodę, ale jednocześnie utrzymać świadomość konieczności regulacji. Musimy uczyć uczniów korzystania z nowoczesnych technologii w sposób odpowiedzialny – dodaje.
Z kolei Jan Pieniążek, ekspert ds. prawnych Fundacji GrowSPACE sygnalizuje potrzebę wdrożenia pewnym zmian w prawie oświatowym. - Obecne przepisy są zbyt ogólne. W efekcie wiele szkół często nie wie, co może, a czego nie, ponieważ kwestie te wymagają interpretacji w kontekście konstytucji, ustaw i prawa międzynarodowego, na co nauczyciele nie zawsze mają odpowiednie kompetencje - wskazuje.
- Sądzimy, że warto doprecyzować obowiązujące przepisy, pozostawiając szkołom autonomię, ale jednocześnie zapewniając im jasne wytyczne – dodaje. I zaznacza, że istotne jest wzmocnienie kompetencji osób tworzących statuty szkół.
Kluczowa edukacja
Czy wprowadzenie przemyślanych i zgodnych z prawem regulacji na poziomie szkół wystarczy, by chronić najmłodszych przed zagrożeniami w sieci? Zdaniem ekspertów to zbyt mało.
- Większość problemów w tym kontekście pojawia się po lekcjach. Kluczowa jest świadomość i edukacja najmłodszych. W całym procesie istotną rolę odgrywają nauczyciele. I tu oczekiwałbym, by oni otrzymali wsparcie w zakresie edukacji cyfrowej, aby mogli skutecznie uczyć uczniów, jak rozpoznać zagrożenia online, takich jak pedofilia w internecie, przemoc, oszustwa czy inne niebezpieczeństwa - mówi szef OSKKO. - Edukacja na temat zagrożeń w sieci powinna być priorytetem – dodaje.
I podkreśla, że wiedzę w tym zakresie uczniowie mogliby zdobyć na zajęciach z edukacji zdrowotnej. - Warto podkreślić, że choć szkoła nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów związanych z zagrożeniami w sieci, to jest najbezpieczniejszym miejscem, gdzie uczniowie mogą uczyć się odpowiedzialnego korzystania z nowych technologii – ocenia.
Z opinią zgadza się Pieniążek. - Środowisko szkolne powinno kłaść duży nacisk na rozwijanie kompetencji uczniów, zwłaszcza w kontekście korzystania z telefonów. Wprowadzanie zakazów powinno być poprzedzone edukacją na temat zagrożeń związanych z nadmiernym używaniem technologii oraz odpowiedzialnym korzystaniem z niej. Technologia sama w sobie nie jest zła, ale uczniowie muszą być świadomi, jak ją wykorzystywać w sposób bezpieczny i sensowny – podkreśla.