Elektroniczny System Informacji Oświatowej, w skrócie – eSIO. Tak nazywa się nowa forma oszustwa, którą wymyśliło kilku cwaniaków, by nabierać uczciwych ludzi. Dostaje się po prostu fakturę za usługę, która ani nie jest nikomu potrzebna, ani obowiązkowa. Jest za to dla złodziei sposobem na łatwy zysk.
To nie pierwszy przykład, kiedy internetowi naciągacze nabierają na grube pieniądze ludzi, którzy nic z nimi nie podpisywali ani nie zamierzali podpisywać. Wystarczy, że nie odpowiedzieli na e-maila w jakimś abstrakcyjnym terminie albo przypadkowo kliknęli w jakiś link.
Ale nie to jest najbardziej zdumiewające – bo jak świat światem zawsze znajdą się indywidua, które zamiast uczciwie pracować, chcą innych oszukać. Porażające jest to, że polskie ograny ścigania koncertowo lekceważą problemy ludzi nabranych w ten sposób. Czy są to dyrektorzy placówek oświatowych, o których problemach piszemy w dzisiejszym wydaniu, czy zwykli ludzie, zlecający na przykład w internecie ogłoszenie o sprzedaży mieszkania.
Najłatwiej przecież nie dopatrzyć się znamion przestępstwa w podstępnie zawartej umowie, w horrendalnych opłatach za coś, co jest darmowe, albo w konieczności udowodnienia czegoś, co jest oczywiste. Nie od dzisiaj wiadomo, że ryba psuje się od głowy. Dopóki będzie przyzwolenie na działania ośmieszające powagę państwa, nie zaczniemy budować w Polsce kapitału społecznego, czyli nie będziemy sobie ufać. Dzisiaj z wielu powodów niezwykle o to trudno.