Minister edukacji wskazał, że 48,5 tys. placówek edukacyjnych w Polsce prowadzi nauczanie stacjonarne. Są to nie tylko szkoły i przedszkola, ale również ośrodki wychowawcze, poradnie pedagogiczno - psychologiczne i inne placówki edukacyjne. Dodał, że zaledwie kilkadziesiąt placówek prowadzi całkowicie nauczanie na odległość, są również placówki, które prowadzą nauczanie mieszane: część uczniów ma zajęcia w szkole, część uczy się zdalnie.
"Dyrektorzy przyzwyczaili się już do tego, że aby podjąć decyzję o nauczaniu zdalnym muszą zasięgnąć opinii inspekcji sanitarnej" - powiedział minister. Dodał, że "szybki kontakt" został umożliwiony dzięki temu, że dyrektorzy otrzymali dodatkowe numery telefonów do inspektorów.
Pozwoliło to, zdaniem ministra, uniknąć sytuacji takiej jak w Zakopanem, gdzie władze miasta próbowały zamknąć szkoły, chociaż nie było przesłanek epidemicznych do takiej decyzji. "Na szczęście wycofano się z tych kroków i dziś większość samorządów podchodzi racjonalnie do sprawy nauczania" - powiedział.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej", większość Polaków pozytywnie ocenia decyzję o otwarciu szkół. Minister podkreślił, że decyzja o powrocie do nauczania stacjonarnego w obecnej sytuacji epidemicznej była dobra i taką decyzję podjęła również większość państw europejskich. "Widać było, że kształcenie na odległość przynosi negatywne skutki psychologiczne, które zwłaszcza w młodym wieku są widoczne" - powiedział.
Minister został zapytany również czy zmieni się program nauki historii w szkołach, czy nie należałoby zacząć nauczania od czasów współczesnych, bo zdarza się, że nauczyciele nie mogą zdążyć z realizacją programu.
Minister wskazał, że 20-letnie doświadczenie w nauczaniu pozwala mu stwierdzić, że nauczyciel jest w stanie zrealizować cały program nauczania od starożytności po historię współczesną i nie widzi zasadności zmian w programie. Dodał, że zmiany programowe zostały wprowadzone już podczas reformy systemu edukacji i "uczniowie podstawówek uczą się już według nowych zasad, a nowe podstawy programowe w szkołach średnich wchodzą systematycznie do poszczególnych roczników".
Powiedział, że jest zwolennikiem linearnego nauczania historii, bo "pozwala to zrozumieć związki logiczne i ciąg przyczynowo-skutkowy, który w historii jest niezwykle ważny". Wskazał, że nauczanie historii powinno być skorelowane z nauczaniem innych przedmiotów, zwłaszcza języka polskiego. Na lekcjach polskiego i historii, zdaniem ministra, uczniowie powinni uczyć się również wychowania obywatelskiego i patriotyzmu.