Badania profilaktyczne, mniej biurokracji, więcej prac naukowych oraz szeroka informatyzacja – to niektóre z punktów projektu strategii podstawowej opieki medycznej, która powstaje w resorcie zdrowia
Dekalog zmian dla lekarzy rodzinnych został opracowany przez zespół powołany przez ministra Konstantego Radziwiłła. Ma być on podstawą do ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej (POZ). Obecnie najgoręcej dyskutowane są punkty dotyczące współpracy lekarzy z pielęgniarkami.
Główne propozycje to wprowadzenie powszechnego dostępu do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej niezależnie od posiadanego ubezpieczenia i wzmocnienie roli profilaktyki (teraz wcześniejsze wykrywanie chorób mocno szwankuje). Do tego dochodzi integracja międzysektorowa, czyli współpraca m.in. z pracownikami socjalnymi (np. przekazywanie wiedzy o przewlekle chorych będących pod opieką socjalną), oraz informatyzacja (m.in. powszechne e-skierowania). Inne pomysły: ograniczenie biurokracji, poprawa jakości i wypracowanie standardów opieki (m.in. wdrożenie akredytacji praktyk lekarskich), badania naukowe w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej (teraz ich prawie nie ma), a także tworzenie zespołów medycyny rodzinnej.
Ten ostatni punkt wzbudził protesty środowiskowe. Najwięcej kontrowersji wywołała propozycja, by lekarz tworzył zespół medycyny rodzinnej, w skład którego wchodziłyby m.in. pielęgniarki i położne środowiskowe. Zdaniem tych pierwszych byłoby to zamachem na ich niezależności: zlikwidowałoby wolność gospodarczą i samodzielność, którą udało im się do tej pory uzyskać. Głównym punktem zapalnym było tworzenie wspólnej listy pacjentów dla lekarza i pielęgniarek oraz położnych.
Dlatego, jak się dowiedział DGP, w projekcie zostały wprowadzone zmiany. W nowej wersji strategii, która została zaakceptowana w resorcie, znalazły się trzy rozwiązania mające wyciszyć spór. Pierwsze to odejście od propozycji, by zespół koordynował lekarz POZ. – Nie jest powiedziane, że podmiot leczniczy ma być tworzony przez lekarza. Może to być podmiot prowadzony przez pielęgniarki lub inne osoby, które mogą zatrudnić lekarza – tłumaczy przewodniczący ministerialnego zespołu dr Tomasz Tomasik z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Inna propozycja jest taka, aby pomimo jednej listy pacjentów każdy lekarz, pielęgniarka czy położna osobno podpisywali umowę z NFZ. Fundusz płaciłby każdemu za jego zakres obowiązków wykonywanych przy pacjentach. W ten sposób miałby zostać ominięty kolejny punkt zapalny – mówiący o tym, że to lekarz zatrudnia pielęgniarkę.
Trzecia propozycja to wprowadzenie okresu przejściowego, tak aby pielęgniarki i położne, które obecnie prowadzą własną działalność, nie musiały jej likwidować. – Data końca tego okresu nie padła w strategii, miałaby być wyłoniona w toku dyskusji – przyznaje dr Tomasz Tomasik. Rozwiązanie sporu może być kluczowe, to od niego zależy, czy ustawa o POZ zostanie wprowadzona. Tymczasem propozycje nie rozwiązują głównego postulatu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, by utrzymać wolny wybór dla pacjentów.
– Pacjenci są coraz bardziej świadomi i często wybierają lekarza nie dlatego, że przyjmuje blisko domu, ale dlatego, że jest dobry. Podobnie jest z wyborem pielęgniarki czy położnej. Wolą taką z polecenia albo dlatego, że przychodzi do sąsiadki czy pracuje w pobliżu – wylicza Lucyna Mierzyńska, położna rodzinna. Jej zdaniem zabranie chorym tego wolnego wyboru działa na ich niekorzyść. Bo wybierając lekarza, dostają – bez pytania ich o zdanie – w pakiecie pielęgniarkę czy położną.
Odmiennego zdania jest Adam Kozierkiewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia, jeden z członków zespołu przygotowującego strategię – uważa, że na pewno znajdą się lekarze, którzy dopiero zaczynają pracę i nie chcą zakładać własnego biznesu, albo ci bliżej emerytury, którzy z chęcią zatrudnią się u kogoś. Jego zdaniem musi istnieć wspólna lista, bo właśnie dzięki temu lekarz i pielęgniarka czy położna będą wiedzieć, co zrobiła każda ze stron, jakie są zalecenia, i móc się dopełnić.
Jak tłumaczy jeden z lekarzy, miałoby to wyglądać tak, że np. pacjent musi mieć zmieniane opatrunki. Pielęgniarka przy wizycie domowej opisuje stan zdrowia, a jeżeli widzi coś niepokojącego, może automatycznie skontaktować się z lekarzem i omówić działania. – To da się również realizować bez wspólnej listy. Wystarczy dobra komunikacja elektroniczna – uważa Mierzyńska.
Ostateczna wersja strategii będzie gotowa pod koniec czerwca.