Nowelizacja ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1830) wprowadziła istotne zmiany w sposobie naliczania odsetek za nieterminowe regulowanie płatności. Jednak jak twierdzą firmy nie spowodowało to zmian we współpracy z placówkami medycznymi. Do końca 2015 r. odsetki za zwłokę regulowała ordynacja podatkowa (stawka równa sumie 200 proc. podstawowej stopy oprocentowania kredytu lombardowego NBP i 2 pkt proc., ale nie niższa niż 8 proc.).

Od stycznia weszły nowe przepisy, zgodnie z którymi odsetki za opóźnienie w transakcjach handlowych są równe sumie stopy referencyjnej NBP i 8 pkt proc. – Celem wprowadzenia zmian było zmniejszenie wpływu wzrostu stóp procentowych na odsetki – wyjaśnia Jan Pachocki z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. – Obecnie odsetki wynoszą zaledwie 9,5 proc. – dodaje.

Kontrahenci szpitali liczyli na to, że wyższe odsetki skłonią szpitale do terminowej spłaty. Tak się nie stało. – Placówki te płacą z takim samym opóźnieniem jak w roku ubiegłym. Średni czas to 100 dni od daty wystawienia faktury, przy maksymalnym 60-dniowym terminie płatności obowiązującym w transakcjach handlowych – stwierdza Paweł Woźniak ze Związku Pracodawców Stratera MED.

To nie dziwi Pachockiego. Podkreśla on, że nowelizacja nie rozwiązuje głównego problemu: słabej kondycji finansowej szpitali i samorządów, z której wynikają opóźnienia. Potwierdza to obserwacja dostawców z początku roku. Gdy NFZ zapłacił szpitalom za nadwykonania, wiele z nich po krótszym czasie uregulowało swoje zobowiązania. Ale były to jednorazowe działania.

Na inny aspekt zwraca uwagę Dariusz Popławski, członek zarządu i dyrektor ds. finansowych PGF Urtica (czołowy dostawca leków do szpitali). Chodzi o niejasności interpretacyjne między zapisami kodeksu cywilnego a ustawy o terminach płatności w transakcjach handlowych. Część szpitali stosuje przepisy korzystniejsze z ich punktu widzenia.

– W obu uregulowaniach mamy zapisy dotyczące odsetek od nieterminowych płatności w zależności od strony transakcji. Czyli ustawa, która w założeniu miała uchronić firmy przed nierównym traktowaniem, spowodowała zupełnie coś innego – wyjaśnia.