Od 1 stycznia 2016 r. do rąk rodziców trafią nowe, ujednolicone książeczki zdrowia dziecka. W ten sposób zakończy się kilkuletnia batalia pediatrów i rzecznika praw dziecka o przywrócenie tego dokumentu jako obowiązkowego.
Musi tylko wejść w życie rozporządzenie ministra zdrowia z 9 listopada w sprawie rodzajów, zakresu i wzorów dokumentacji medycznej oraz sposobu jej przetwarzania, które czeka na publikację. Dzięki książeczce ważne informacje o rozwoju i zdrowiu dziecka będą w jednym miejscu.
– Książeczka umożliwi szybkie znalezienie informacji istotnych dla danego dziecka, co jest szczególnie ważne w stanach nagłych i zagrożenia życia – podkreśla prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowy ds. pediatrii.
Prezent dla rodziców od byłego ministra zdrowia Mariana Zembali nie wszystkim się jednak spodobał. Lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego uznali go za kłopotliwy spadek po byłym szefie resortu. Kwestionują książeczkę, bo zakładają, że nigdy nie będzie źródłem stuprocentowo wiarygodnych informacji. Tłumaczą, że pacjenci często gubią dokumenty, niszczą lub zapominają je zabrać na wizyty.
– Żaden lekarz nie wyprosi rodziców z gabinetu, jeśli nie będą mieli ze sobą książeczki, co na pewno będzie się zdarzać – uważa Wojciech Perekitko, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.
Z tego powodu – jego zdaniem – np. brak wpisu w książeczce o poprzednim szczepieniu nie będzie wcale oznaczał, że dziecko go nie przeszło.
– Nie zaszczepię w takiej sytuacji dziecka, dopóki nie sprawdzę tego w karcie szczepień, która jest dokumentem prowadzonym przez uprawniony personel medyczny. Ustalam to tylko w ten sposób, nawet gdy pacjent należy do innej przychodni i wymaga to ode mnie prowadzenia korespondencji – podkreśla Wojciech Perekitko.
Takich obaw nie podzielają pediatrzy. – Dlatego walczyliśmy o tę ministerialną książeczkę, aby była obowiązkowa. Ma być jak dowód osobisty dziecka, rodzic powinien mieć ją zawsze przy sobie, nie tylko gdy idzie do pediatry czy do szpitala, lecz także np. wyjeżdżając na urlop – stwierdza prof. Mieczysława Czerwionka-Szaflarska, wiceprzewodnicząca Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego – Nie spodziewam się problemów ze strony rodziców. Matki często prowadzą własne zeszyty i proszą o dokonywanie w nich wpisów dotyczących przebytej choroby czy szczepień ochronnych dziecka – dodaje.
W przepisach przewidziano też, jak lekarz powinien postąpić, gdy rodzic zapomni dokumentu. W takiej sytuacji uzupełni wpis w trakcie następnej wizyty na podstawie własnej dokumentacji. Niechęć lekarzy do nowego dokumentu może więc mieć inne powody. Książeczka będzie dokumentem obszernym, a znaczną jej część będzie wypełniał lekarz rodzinny. Będzie musiał zanotować w niej wiele szczegółowych informacji, np. jak przebiega rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka czy jakie są warunki mieszkaniowe rodziców. Książeczkę musi wypełniać ręcznie, powielając w znacznej części to, co wpisuje do własnej dokumentacji. – Wiem, że lekarze rodzinni są przeciążeni pracą, ale prowadzenie książeczki to jest ich obowiązek i mam nadzieję, że wyegzekwują go rodzice – komentuje prof. Czerwionka-Szaflarska.
Dowód osobisty dziecka
● Książeczkę w postaci zeszytu w formacie A5 wyda rodzicom w dniu wypisu szpital, w którym urodziło się dziecko.
● Dokument będzie własnością rodzica.
● 66-stronicowy dokument, będzie prowadzony od narodzin dziecka aż do osiągnięcia przez nie pełnoletności.
● Książeczka będzie wymagana przy każdej wizycie w placówce medycznej oraz podczas pobytu dziecka w szpitalu i będzie zawierać informacje o:
– danych osobowych dziecka i rodziców,
– przebiegu ciąży, porodzie, stanie noworodka po urodzeniu oraz w dniu wypisu ze szpitala,
– odbytych wizytach pielęgniarki i bilansach zdrowia,
– badaniach stanu uzębienia, przebytych chorobach zakaźnych i uczuleniach,
– odbytych konsultacjach specjalistycznych i hospitalizacjach, a także o zwolnieniach z zajęć sportowych.
Etap legislacyjny
Rozporządzenie czeka na publikację w Dzienniku Ustaw