Do szpitala w Londynie trafiła dziś kolejna osoba z podejrzeniem zakażenia wirusem eboli. Jest to już drugi pacjent od soboty. Obaj to członkowie wojskowej ekipy medycznej, która przebywa w Sierra Leone, walcząc z epidemią gorączki krwotocznej.

Ani brytyjskie ministerstwo obrony, ani szpital Royal Free w Londynie, specjalizujący się w leczeniu najgroźniejszych chorób zakaźnych i tropikalnych, nie podają personaliów pacjentów, ani nawet ich płci. Wiadomo tylko, że pierwsza osoba przyleciała specjalnym transportem wojskowym z Sierra Leone w sobotę, a druga dzisiaj. Władze podają, że pacjentów umieszczono w szpitalu prewencyjnie, aby poddać ich testom i 3-tygodniowej obserwacji. Dotychczas nie wykazują objawów choroby i sami nie stanowią zagrożenia dla otoczenia. Jak podano, przyczyną potencjalnego zakażenia mogło być ukłucie igłą strzykawki, lub inne drobne zadraśnięcie podczas pracy z chorymi.

W końcu stycznia ten sam szpital Royal Free opuściła wyleczona szkocka pielęgniarka, która zapadła na gorączkę krwotoczną dzień po powrocie z Sierra Leone. Latem zeszłego roku w Royal Free powrócił też do zdrowia brytyjski wolontariusz, który zaraził się ebolą pracując w Sierra Leone, a po wyzdrowieniu i krótkim urlopie wrócił tam ponownie.