Uważamy, że to, co przekazujemy NFZ, już wystarczy. Raz na pół roku wykazujemy, ile badań wykonaliśmy. Teraz będzie trzeba to robić z rozbiciem na pacjentów, to dodatkowa biurokracja, która nic nie zmieni - mówi w wywiadzie dla DGP Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Dlaczego lekarzom nie wystarczy 1,1 mld zł od NFZ?

To pieniądze, które pokryją dodatkowe koszty, wynikające z większej liczby badań, które będziemy wykonywać od nowego roku. Te badania jednak wymagają większej liczby osób zaangażowanych do pracy czy też poświęcenia większej liczby godzin. Za ten dodatkowy czas nie otrzymaliśmy już propozycji finansowej. Przyjdzie bardzo wielu nowych chorych, a my nie będziemy mieli czasu, żeby wszystkich przyjąć.

Ponoć dodatkowe badania, które będziecie robić wy, kosztowały u specjalistów 200 mln zł.

U nas będą wykonywane trzykrotnie częściej, bo pacjenci będą mieli większy dostęp do nich. Czyli ponad 600 mln zł. Licząc dalej, 366 mln zł przekazano nam na chorych dermatologicznie oraz okulistycznie. Kolejne pieniądze będą przeznaczone na zakup sprzętu. I nie zostaje już nic na motywację i wynagrodzenie za większy nakład pracy. Chcemy, aby te pieniądze, które minister nam przekaże, realnie wzmocniły opiekę lekarzy rodzinnych, zachęcały do efektywniejszej pracy. I stanowiły zachętę, by wcześnie wykrywać choroby.

Pod waszą opieką znajdą się nowi chorzy?

W związku ze zmianą przepisów od teraz będziemy się zajmować chorymi, których wcześniej prowadzili okuliści, dermatolodzy. Pod naszą opiekę trafią osoby z problemami z tarczycą, chorzy na POCHP. No i oczywiście dojdzie wykrywanie chorób nowotworowych.

Minister proponuje, żeby dać 136,80 zł na każdego pacjenta za rok, a nie 96 zł, jak było do tej pory. Czyli stawka za pacjenta będzie wyższa. To nie jest motywacja?

Ale nie ma tego, co było do tej pory, czyli potrójnej stawki kapitacyjnej u chorych z cukrzycą. Dzięki temu profilaktyka była skuteczna, nawet sami diabetolodzy dostrzegali, że zmniejszyła się liczba hospitalizacji. To będzie zabrane. Poza tym ta wyższa stawka, jak już mówiłem – przede wszystkim pokryje koszty dodatkowych badań.

Protestujecie też przeciw sprawozdawczości. Resort chce, byście według PESEL pisali, jakie badania były wykonane pacjentowi.

Uważamy, że to, co przekazujemy NFZ, już wystarczy. Raz na pół roku wykazujemy, ile badań wykonaliśmy. Teraz będzie trzeba to robić z rozbiciem na pacjentów, to dodatkowa biurokracja, która nic nie zmieni.

Jedną z próśb są też urlopy.

Dziś jak ktoś prowadzi jednoosobową praktykę, nie ma szansy na wyjazd. Znam lekarza, który przez 5 lat nie był na urlopie. Może wyjechać, jak znajdzie zastępstwo i NFZ się na to zgodzi, ale wtedy to urlop bezpłatny. Dlatego chcemy wolne dni.

Podobno zaproponowaliście, by pacjenci współpłacili przy wizycie u lekarza?

To była jedna z opcji, która padła w trakcie rozmów. A nie nasz postulat.