Jak informuje gazeta.pl największe kontrowersje w tej sprawie budzi fakt, że personel placówki nie może stwierdzić, kiedy pacjent zmarł i ile czasu minęło do śmierci do znalezienia zwłok.
- Nie wiemy, jak długo ten mężczyzna przebywał w łazience ani kiedy do niej trafił - przyznaje w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" Arnold Król, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Chełmie.
Zmarły przyjmowany był o szpitala wielokrotnie. Ostatnim razem 22 października. Zgłosił się z raną głowy. Opatrzono mu ją. Miał czekać na konsultację neurologa. Poszedł do toalety. - Następnego dnia ujawniono jego zwłoki - relacjonuje prokurator Syk-Jankowska.
Prokuratura Rejonowa w Chełmie wszczęła już śledztwo w tej sprawie.
Niestety nie jest to pierwszy skandaliczny przypadek w tej placówce.