Wstrzymana grupa zero, zapisy seniorów nadal trwają – oto efekt ograniczonych dostaw preparatu

Odcięcie dostaw z firmy Pfizer zaburzyło program szczepień przeciwko koronawirusowi. Rząd wstrzymał zaplanowane podanie pierwszej dawki w grupie 0, czyli m.in. medykom. Jak zapewnia, ci którym zdążono do tej pory podać preparat, otrzymają drugie wkłucie. Dziś mają zacząć się szczepienia m.in. w zakładach opiekuńczo- -leczniczych. Przynajmniej na razie rząd nie planuje przesunięcia terminu szczepień seniorów 80 plus. Trwa rejestracja kolejnych chętnych – minister Michał Dworczyk liczy, że do jutra na listy wpisze się nawet 0,5 mln 80-latków. Do wczoraj zostało zaszczepionych prawie 460 tys. Polaków.
Decyzja koncernu Pfizer/BioNTech o zmniejszeniu liczby szczepionek dostarczanych do Europy pokrzyżowały plany nie tylko w Polsce. – Chcieli nam ściąć o 50 proc., rozmawiamy, by redukcja nie była aż tak duża – mówi osoba z rządu. Są sygnały, że kłopoty, zamiast zapowiadanych przez Pfizera 2–3 tygodni, potrwają krócej. – Teraz zmniejszą dostawy, a potem zwiększą. To dobrze, tyle że sypią się wcześniej założone harmonogramy – przyznaje osoba z kręgów rządowych.
Tak czy inaczej dawek będzie jednak mniej, niż zakładaliśmy, nawet jak dostawy się wyrównają. Dlaczego? Do tej pory nasz harmonogram oparty był na swoistym „bonusie”, wynoszącym jedną szóstą cotygodniowej partii. Wszystko dlatego, że z jednej fiolki udaje się pozyskać nie pięć (jak deklarował producent), lecz sześć dawek szczepionki. Teraz jednak Pfizer również zaczął liczyć w ten sposób, dlatego w dostawach nie możemy już liczyć na dotychczasowy bonus, o ile Pfizer adekwatnie ich nie zwiększy. Dotąd 300 tys. dawek oznaczało ich w praktyce 360 tys. Na razie konkretnych deklaracji dotyczących liczb nie ma. Jednak jednoczesne ścięcie dostaw o 40 proc. plus sześć dawek z fiolki oznacza, że dotrze do nas 180 tys. dawek, a nie 240 tys. – podkreśla jeden z naszych rozmówców.
Zamieszanie z dostawami już ma widoczne konsekwencje. Na pierwszy ogień poszli medycy – na kilka dni lub na tydzień zostały wstrzymane dla nich terminy. – Szpitale węzłowe już wysłały powiadomienia, że szczepienia są odwołane – mówi jeden z naszych rozmówców. Do kiedy? Na razie nie wiadomo. Pacjenci mają czekać na kontakt. Problem polega na tym, że choć pracownicy w większości zostali już zaszczepieni, to lekarze rodzinni, którzy będą podawać preparat seniorom – jeszcze nie. – To m.in. dlatego, że grupa 0 była bardzo szeroka. Można było dopisać wszystkich współpracowników. Jeden ze szpitali nawet zaszczepił... dostawców pizzy – mówi kierownik placówek POZ. Uczelnie z jednym kierunkiem medycznym zgłaszały cały swój personel jako uczelnia medyczna. Łącznie z członkami rodzin wpisanymi jako pracownicy. W rozporządzeniu z 14 stycznia doprecyzowano, że chodzi o osoby, których praca pozostaje w bezpośrednim związku z udzielaniem świadczeń opieki zdrowotnej.
W rządzie trwają teraz dyskusje, co dalej. Podstawowe pytanie brzmi, czy w związku z brakami w szczepionkach i przesuwaniem terminów uda się utrzymać harmonogram zakreślony przez rządowego pełnomocnika Michała Dworczyka. A ten zakłada, że 18 stycznia szczepienia zaczną się w DPS i ZOL, a 22 stycznia ruszy rejestracja dla grupy w wieku 70+. DPS i ZOL są pewne. Natomiast, jak mówi jeden z ekspertów Rady Medycznej przy premierze – z dyskusji wynika, że prędzej zostanie wydłużona blokada dawek dla grupy zero niż przesuwanie seniorów.
W końcówce zeszłego tygodnia pojawiło się rozporządzenie regulujące priorytety szczepień dla etapu 0 i pierwszego. Wymieniono w nim 12 grup. Na pierwszych miejscach jest personel medyczny, osoby związane z udzielaniem świadczeń. Na miejscu trzecim są rodzice wcześniaków, później farmaceuci, kadra i studenci uczelni medycznych. Na miejscu siódmym są pracownicy i podopieczni DPS i ZOL. Po nich seniorzy w trzech grupach: 80+, 70+ i 60+. Po seniorach rozporządzenie przewiduje szczepienie nauczycieli i wychowawców szkół, przedszkoli i żłobków. Tu pojawia się pytanie o organizację szczepień, ponieważ nauczycieli nie da się tak prosto, jak w przypadku osób starszych, wyodrębnić przez PESEL, trzeba bazować na danych od pracodawców. W efekcie – prawdopodobnie powstaną osobne formularze, które mieliby wypełniać sami nauczyciele, a dyrekcja musiałaby je potwierdzić. Po szkołach i przedszkolach pojawiają się nauczyciele akademiccy.
Na ostatnim miejscu – zgodnie z rozporządzeniem – są służby mundurowe. Tutaj logistyka może być prostsza – bo tu o terminach i kolejności szczepień zdecyduje linia służbowa. Do tej grupy zaliczono także służby specjalne, ratowników górskich i wodnych, ale także prokuratorów.
Pod naciskiem środowisk pacjenckich w rządzie rozważana jest także możliwość nadania priorytetu osobom z chorobami współistniejącymi, które na razie są wpisane do grupy drugiej etapów szczepień. To też jednak potencjalnie dość karkołomne przedsięwzięcie. – To duża grupa, tych chorób współistniejących jest dużo, a szczepionek mało – przyznaje nasz rozmówca. W dyskusjach pojawił się np. pomysł, by o kwalifikowaniu takich osób do szczepienia decydował lekarz prowadzący. To mogłoby być jednak dużym wyzwaniem organizacyjnym, dlatego pojawiła się koncepcja, by „zautomatyzować” ten proces. – Jest e-recepta i kody chorób, którymi dysponuje NFZ. Każdy pacjent zgłaszający się w przychodni czy w szpitalu musi mieć wpisany kod choroby. To wysyła się do NFZ, także on dysponuje takimi danymi. Można byłoby takim osobom wystawić skierowania. Można też wykorzystać system teleporad – zastanawia się jeden z naszych rozmówców. Jednocześnie podnoszony jest argument, że 85 proc. takich osób znajduje się i tak w grupie seniorów, więc zostanie zaszczepione w ramach pierwszego etapu.