Myślę, że rezygnacja rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego - prof. Zbigniewa Gacionga - jest powszechnym oczekiwaniem - podkreślił we wtorek rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Jak zaznaczył, sprawa szczepień poza kolejką w WUM jest bulwersująca. Nastąpiło coś bardzo złego - ocenił.

Minister zdrowia Adam Niedzielski na poniedziałkowej konferencji prasowej podsumowywał wnioski z kontroli NFZ w sprawie nieprawidłowości przy szczepieniach w WUM. Stwierdził m.in., że nie widzi możliwości współpracy z władzami uczelni. "Moim oczekiwaniem jest dymisja rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego" – oświadczył.

Spychalski w TVP 1 zapytany został, jak na tę sprawę patrzy prezydent Andrzej Duda. "Pan prezydent zapatruje się na tę sprawę tak, jak chyba każdy dzisiaj w Polsce. To jest sprawa wyjątkowo bulwersująca, to jest sprawa, w której doszło już do naprawdę wielu przekłamań" - zaznaczył.

Jak przypomniał, na początku mowa była o 18 osobach zaszczepionych poza kolejką. "Później było dwadzieścia kilka, później było kilkadziesiąt, a z informacji, które w tej chwili posiadamy, okazuje się, że na 450 zaszczepionych osób około 200 to są osoby spoza kolejki" - podkreślił.

"Wydaje się, że to sformułowanie, którego użył pan minister zdrowia, pan Adam Niedzielski, jest sformułowaniem słusznym. Myślę, że takie oczekiwanie jest oczekiwaniem powszechnym, żeby rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego po prostu złożył rezygnację" - powiedział rzecznik prezydenta.

Jak wskazał, "sam rektor mówił, że nie wiedział" o sprawie, a "potem się okazywało, że są zdjęcia, na których widać, jak witał poszczególne osoby, które przychodziły się szczepić poza kolejką".

"Naprawdę, nastąpiło coś bardzo, bardzo złego. Apeluję do wszystkich, żeby wyciągać z tego określone wnioski" - powiedział Spychalski. "Narodowy Program Szczepień uda się wtedy, kiedy wszyscy będziemy do niego poodchodzić z odpowiednim rozsądkiem i roztropnością" - dodał.

Podsumowując w poniedziałek raport po kontroli NFZ, szef resortu zdrowia wskazał, że z 450 dawek szczepionki, przeznaczonych dla personelu tej placówki, blisko 200 trafiło do osób, które nie były pracownikami WUM. Część osób mogło być członkami rodzin personelu lub pacjentami. Z personelu natomiast zgłosiły się w tym czasie co najmniej 32 osoby, które jednak nie zostały w trakcie tej akcji zaszczepione. Minister podkreślił, że takie nieprawidłowości wskazują na złą organizację i nierzetelność, wobec których konieczna jest kara. Wyjaśnił, że w przypadku kontroli prowadzonych przez NFZ jest ona mierzona jako 50 proc. środków przekazywanych za dany okres. W związku z tym WUM potrącone zostanie blisko 350 tys. zł.

Niedzielski dodał, że nie znaleziono żadnych umów lub zobowiązań wskazujących, że niektóre z zaszczepionych osób zdecydowały się na to w ramach akcji promocyjnej. Podkreślił, że osoby zaszczepione poza kolejnością powinny poczuć odpowiedzialność, a pewnym odpracowaniem tego niesłusznie przyjętego przywileju byłaby praca w charakterze wolontariusza w przychodniach bądź w miejscach, w których można pomóc walczyć z COVID-19.

Rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong, według rzeczniczki uczelni, stanowisko w sprawie informacji przedstawionych przez ministra zdrowia zajmie we wtorek.

Do szczepień wbrew zasadom Narodowego Programu Szczepień, zgodnie z którym obecnie szczepiona jest grupa zero, a więc pracownicy ochrony zdrowia i rodzice wcześniaków, na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym doszło pod koniec grudnia. Wśród zaszczepionych przez Centrum Medyczne WUM znaleźli się b. premier, europoseł SLD Leszek Miller z żoną, aktorzy, m.in. Krystyna Janda, jej córka Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, Michał Bajor, Olgierd Łukaszewicz, Anna Cieślak i Radosław Pazura, satyryk Krzysztof Materna i dyrektor programowy TVN Edward Miszczak.