W Tajpej potwierdzono w środę pierwszy przypadek zakażenia zmutowanym szczepem koronawirusa z Wielkiej Brytanii. "Osoba ta nie została zakażona lokalnie" - poinformowało Centrum ds. Kontroli Chorób na Tajwanie (CECC).

Pomimo małego prawdopodobieństwa dalszego roznoszenia się wirusa, rząd Tajwanu zdecydował o zamknięciu od 1 stycznia granic dla większości obcokrajowców. Tylko osoby posiadające stałą rezydenturę, dyplomaci, biznesmeni i małżonkowie oraz dzieci obywateli Tajwanu będą mogli wjechać do kraju. Zakazany będzie tranzyt przez lotniska na Tajwanie. Ma zostać również zaostrzona procedura kwarantanny dla wszystkich przylatujących. Wstępny okres wzmożonych kontroli na Tajwanie ma potrwać przez miesiąc.

Pacjent zarażony zmutowaną odmianą wirusa przyleciał na Tajwan najpewniej w niedzielę. Przebywa w szpitalu, po tym jak wykryto u niego na lotnisku podwyższoną temperaturę ciała. Sprawdzane jest teraz, czy inne osoby, które były na pokładzie tego samego samolotu, zostały zakażone tą samą odmianą koronawirusa. Przed ogłoszeniem nowego przypadku, tajwańskie linie lotnicze poinformowały również, że zawieszają wszystkie loty z Wielkiej Brytanii.

W zeszłym tygodniu na Tajwanie wykryto pierwszy od 253 dni lokalny przypadek koronawirusa. Zakażona była kobieta, która miała mieć bezpośredni kontakt z pilotem z Nowej Zelandii, który po przebyciu wymaganej dla załóg trzydniowej kwarantanny podróżował po północnym Tajwanie. Pilot miał zarazić się podczas służbowej podróży do Stanów Zjednoczonych na początku grudnia.

Zakażony pilot, który ukrywał przed służbami w jakich miejscach i z kim poruszał się po Tajwanie, został ukarany grzywną w wysokości 300 tysięcy dolarów tajwańskich (około 40 tys. złotych) oraz wyrzucony z pracy przez tajwańskie linie lotnicze EVA Air. Po śledztwie przeprowadzonym przez linie zostali ukarani również inni piloci, którzy nie przestrzegali zasad kwarantanny, a jeden z nich został zwolniony.

Linie lotnicze zostały również ukarane przez ministerstwo transportu najwyższą możliwą karą finansową za niedopilnowanie swoich załóg.

Do tej pory CECC nie zgłosiło następnego lokalnego przypadku koronawirusa, więc sytuacja wydaje się być opanowana. Centrum przeanalizowało wszystkie kontakty zarażonego pilota i jego towarzyszki; część z osób została poddana kwarantannie.

Po tym wydarzeniu Tajwan ogłosił, że wydłuża kwarantannę dla załóg samolotów do 7 dni. Każdy członek załogi musi również zrobić test na koronawirusa po odbyciu kwarantanny. Rząd nie wprowadził natomiast nowych obostrzeń związanych z obchodami Nowego Roku. Niektóre miasta samodzielnie zdecydowały się na ograniczenie liczby osób lub odwołanie pomniejszych imprez.

Od wybuchu epidemii Covid-19 potwierdzono na Tajwanie 779 przypadków zarażeń, 7 osób zmarło. Do tej pory tylko 56 osób uznawało się za osoby zarażone lokalnie. Przedostatnie takie zakażenie miało miejsce w kwietniu, co budzi wątpliwości ekspertów, gdyż Tajwan ma 24-milionową populację.

W środę CECC ogłosiło, że pierwsze dawki szczepionek na koronawirusa dotrą na Tajwan najwcześniej w marcu. Rząd zdecydował się na zakup prawie 20 milionów dawek szczepionek, z czego 10 milionów opracowanej przez Uniwersytet Oksfordzki i firmę AstraZeneca.

Od 1 grudnia na Tajwanie zostały prewencyjnie zwiększone restrykcje, mające na celu przeciwdziałanie Covid-19. Powrócił bezwzględny nakaz noszenia maseczek prawie we wszystkich miejscach publicznych. Nowe obostrzenia są odpowiedzią na szczyt sezonu chorobowego oraz zbliżający się sezon świąteczny - Nowy Rok Księżycowy, podczas którego podróżuje największa część mieszkańców wyspy.