Aż o 70 mln zł wzrosły w ciągu roku zobowiązania placówek nadzorowanych przez ministra zdrowia. Mimo obietnic Bartosz Arłukowicz nie znalazł sposobu na poprawienie zarządzania nimi.
Premier wyznaczył ministrowi zdrowia zadanie: ma uporządkować sytuację w ochronie zdrowia i doprowadzić do skrócenia kolejek do lekarzy. Wszystko wskazuje na to, że Bartosz Arłukowicz powinien rozpocząć porządki od własnego podwórka. To on nadzoruje najbardziej zadłużone szpitale w Polsce. Spośród 16 instytutów medycznych aż do dziewięciu w każdej chwili może wkroczyć komornik.
Jak rosły długi szpitali - instytutów / DGP

W spirali długów

Ponad rok temu w tej sprawie alarmowała Najwyższa Izba Kontroli. Uwagę wszystkich skupiło na sobie Centrum Zdrowia Dziecka, które jesienią ubiegłego roku musiało wstrzymać przyjęcia pacjentów. Minister zdrowia zapowiedział wtedy, że przygotuje dla tego i pozostałych wysokospecjalistycznych szpitali specjalne rozwiązania, które pozwolą im wyjść ze spirali długów. Jednak zapowiedź nie została zrealizowana, a instytuty cały czas się zadłużają. Łączna wartość ich zobowiązań wynosi już 834 mln zł. Ponad jedną trzecią tej kwoty (330 mln zł) stanowią długi zagrożone zajęciami komorniczymi (czyli wymagalne). Te ostatnie w ciągu roku wzrosły aż o 70 mln zł.
W czołówce instytutów z największymi długami są dwa renomowane szpitale: Centrum Zdrowia Matki Polki (CZMP) w Łodzi oraz Centrum Zdrowia Dziecka. Obie placówki wdrażały program naprawczy poprzez m.in. redukcję zatrudnienia. Jak ustalił nieoficjalnie DGP, działania okazały się nieskuteczne. W CZMP zadłużenie wymagalne wzrosło od połowy ubiegłego roku o 10 mln zł (ze 161 do 171 mln zł). Oficjalnie dyrekcja instytutu nie ujawnia żadnych danych finansowych do czasu rozstrzygnięcia konkursu na dyrektora.
Z tego samego powodu nie wiadomo, jakie są efekty wdrażania planu ratunkowego w CZD. Jesienią ubiegłego roku całkowity dług placówki wynosił 185,9 mln zł, a jego zobowiązania wymagalne 60 mln zł. Aktualnych wyników finansowych instytut nie chciał DGP ujawnić. – Nie mamy takiego obowiązku. Nie jesteśmy podmiotem notowanym na giełdzie – stwierdził Marcin Raszka, dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych CZD.
Obie zadłużone placówki łączy to, że od kilku miesięcy są zarządzane przez p.o. dyrektorów. W obu od lutego nie udało się wybrać nowego kierownictwa, a kolejne postępowania konkursowe są unieważniane.
– Widać, że ministrowi zdrowia brakuje doświadczenia menedżerskiego. Gdyby wcześniej zarządzał czymkolwiek, wiedziałby, jak ważna dla każdej instytucji jest stabilizacja kierownictwa. Na uporządkowanie spraw personalnych powinno wystarczyć do trzech miesięcy – komentuje Marek Balicki, były minister zdrowia, ekspert SLD w dziedzinie polityki zdrowotnej.
Problem w tym, że formalnie te szpitale nie podlegają ministrowi zdrowia. Ich działalność reguluje ustawa ministra nauki i szkolnictwa wyższego o instytutach badawczych (Dz.U. nr 96, poz. 618 z późn. zm.). Resort zdrowia je tylko nadzoruje. Już rok temu Bartosz Arłukowicz zapowiadał, że prawo zostanie zmienione i medyczne instytuty przejdą pod jego zarząd. Obiecywał też, że doprowadzi do oddzielenia deficytowej działalności naukowej w tych placówkach od tej medycznej, finansowanej przez NFZ. Mogłoby to powstrzymać ich zadłużanie się. Żadnej z tych zapowiedzi nie udało się zrealizować.
Jak ustalił DGP, resort nie pracuje nad żadną nową regulacją dotyczącą tych placówek. Jak podkreśla Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, trwają prace nad poselskim projektem ustawy w tej sprawie.

Nowela widmo

Rzeczywiście projekt noweli już rok temu przygotowali posłowie PO. Wzmacniał on dyscyplinę finansową w tych placówkach. Problem w tym, że w Sejmie nikt nad nią nie pracuje. Jan Kaźmierczak, poseł PO i jeden z jej autorów, tłumaczy, że regulacja czeka, aż do Sejmu trafi pakiet ustaw o szkolnictwie wyższym i razem z nim będzie rozpatrywana.
– Tak zdecydowała przewodnicząca podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego. To nie było dobre rozwiązanie, bo tą regulacją Sejm powinien się zająć oddzielnie. To mogła być szansa na wyjście instytutów z zapaści – przekonuje Jan Kaźmierczak. Decyzja o procedowaniu noweli łącznie z innymi ustawami o szkolnictwie wyższym spowoduje, że może wejść w życie razem z całym pakietem dopiero od nowego roku akademickiego. A przez kolejne miesiące szpitale – instytuty będą się nadal bezkarnie zadłużać.