Wygórowane opłaty, fatalne warunki. W wielu szpitalach pediatrycznych rodzice, którzy chcą być przy dziecku i wspierać je w chorobie, nie mają łatwego życia. Pani Ania, która trafiła do jednego z warszawskich szpitali z chorą córeczką, czuła się jak intruz. Noce spędziła na podłodze, na karimacie. W małej sali inne matki spały na krzesłach, rozkładanych leżakach. Warunki sanitarne w szpitalu były poniżej jakichkolwiek standardów. Nie zamykały się drzwi do toalety, prysznic był popsuty.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk wyjaśnił w rozmowie z Informacyjną Agencja Radiową, że rodzic ma prawo być przy chorym dziecku podczas hospitalizacji. Ale każdy szpital we własnym zakresie reguluje zasady takiego pobytu. Podkreślił, że najważniejszy jest mały pacjent i NFZ płaci za jego leczenie. Często jest tak, że pobierane są opłaty za karimaty, materace czy łóżka. Nie ma jasno określonych przepisów dotyczących tego, żeby rodzice leżeli wraz z dziećmi.

Rodzice w szpitalu to ogromna pomoc dla personelu, bo opiekują się swoim dzieckiem, wykonują czynności pielęgnacyjne i wyręczają pielęgniarki. Według badań mali pacjenci szybciej wracają do zdrowia, kiedy mają mamę lub tatę przy boku.